kreiten: a niby dlaczego miałbym gościowi nie złamać ręki
balachą, hę? Bo go trwale okaleczę? Wbijająć mu palec w oko czy pięśc w gardło także możesz go trwale okaleczyć. Zresztą, nie muszę zakładać mu balachy, dobrze zapięte mataleo i po 5 sekundach koleś nie stanowi problemu, a i kaleką nie zostanie.
Nie mówię, że kombaty są złe, ale ich wadą jest to, coś co jest w założeniach ich zaletą: od razu uczą jak wykończyć. W takim boksie zanim nauczą jak uderzyć, najpierw nauczą chodzić i nie dać sie trafić. W bjj, który akurat trenuję obowiązuje zasada "first position, later submition" ( najpierw pozycja, potem poddanie) - nie można zakładać techniki kończącej bez wypracowania pozycji to umożliwiającej. Nie trenuję nic uderzanego, a w uderzano-kopanych sparingach z kumplami z KM wynik starć był remisowy, w sparingach grapplerskich w zasadzie mogłem się tylko bez wysiłku bronić i bezstresowo czekać, aż opadną z sił, mimo, że próbowali stosować rożne wredne combatowe numery (oczy, gardło, jaja). KM, C56, ESDF itp. jak najbardziej nadaja się na ulicę - 99% ewentualnych napastników nie potrafi "napadać" i skontrowanie ich akcji w zasadzie nie jest problem dla średnio rozgarniętego człowieka (gdyby nie bariera psychologiczna u ofiar - to twierdzę, że 50% napadów kończyło by się sromotna porażką napadającego). Combaty doskonale uczą przełamywać ową psychologiczną barierę przed kontratakiem. Z drugiej strony combaty jako mieszanka powyciagały z różnych stylów rożne techniki gubiąc po drodze ważne dla owych technik detale ( np. żaden ze znajomych KM nie zwracał przy zakładaniuc balachy uwagi na trzymanie kolan razem, czy możliwie bliskie "podjechanie" wlasnym tyłkiem do przeciwnika - a bez tych detali z balachy łatwo uciec.
Combaty uczą walki z wieloma przeciwnikami, a inne SW nie - prawda, ale jeżeli przeciwnicy wiedza o co chodzi to i tak spuszczą Ci w******l, jeżeli zaś nie wiedzą i np. bedą atakowali nie razem tylko pojedyńczo, to wtedy nie masz walki z wieloma przeciwnikami, a serię walk z jednym przeciwnikiem.
Jak już wielokrotnie na tym forum napisano: trzeba mieć jakis styl bazowy, a combat niech bedzie nakładką - fajną, wzbogacającą, ale nie mogącą zastąpić podstaw. Po prostu nie zbudujesz domu bez fundamentów.