Czytałem posty i...siakoś nie znalazłem odpowiedzi na moje pytanie...leku na moja dolegliwość(może słabo szukałem)...
Sytuacja jest tragiczna...męczy mnie ból w stawie pomiędzy piszczelem a stopą, dokładnie na zgięciu stopy...objawia się to tym, iż po krutkim biegu, a nawet marszu...nie moge wytrzymać z bólu i muszę się zatrzymać( a czuje się wtedy jakby mi ktoś to miejsce darł nożem).
wpływ ma na to:
1. cięzar...kiedy ide z plecakiem np. ból dopada mnie prędzej
2. wiązanie butów np. jeśli mam buty związane mocno(miejsce zgjęcia stopy jest ściśniete przez sznurówki...ból również pojawia się szybciej...
-Dolegliwość występuje zarówno w lewej jak i prawej"stopie"(przewaga prawej
-Wydaje mi się że stopa w tym miejscy jest napuchnięta(ale nei jestem pewien)
-Oczywiście bylem u lekarza 2x
-Jego rady:moczyć stopy w wodzie, w iązać luźniej buty(w końcu nie wiązałem ich wogóle)
-Jak się domyślacie nic te "fachowe" rady nie dały
.......Jestem sportowcem...nietylko trenującym na siłowni...sprawność jest dla mnie bardzo ważna, a czuje się jak kaleka bo nie moge bez bólu pokonać 100m marszem....Chcem zapisać się na karate...ale w moim stanie to niemożliwe bo odpadnie mi cięzki i efektywny trening...a to jest dla mnie esencją soprtu...
Proszę o rade...dodać moge, że to napewno samo nie przejdzie bo cierpie już od dłuższego czasu...
POZDRO
Die on foot than live on knees