Trzydziestotrzyletni Derek Weida pochodzi z St. Paul z Minnesoty. Służył jako spadochroniarz w prestiżowym oddziale US Army 82 Airborne Division. Podczas misji w Iraku w czerwcu 2007 roku został postrzelony w kolano w Bagdadzie. Przez osiemnaście miesięcy walczył o nogę, przeszedł wiele operacji oraz zabiegów fizjoterapeutycznych. W 2009 musiał przejść na przymuszoną emeryturę. Do 2010 roku był wiecznie zły, wpadł w depresję i miewał myśli samobójcze. Wraz z postrzałem jego marzenia i aspiracje dotyczące kariery w wojsku legły w gruzach. Nic dziwnego, że czuł się pozbawiony części swojego życia, kawałka siebie. W 2011 roku przegrał walkę o nogę i musiał się poddać amputacji. Z jednej strony był przerażony, z drugiej jakimś cudem wróciła mu chęć do życia. Być może miał już dość ciągłego napięcia i walki, niepewności o stan nogi.

Po zabiegu przeniósł się do Denver, gdzie miał w pobliżu swojego najlepszego przyjaciela z armii. Przez rok życia tam zrelaksował się, odpoczął, wyciszył i po prostu był szczęśliwy. Kiedy wrócił do Minnesoty wiedział, że czas najwyższy na wyznaczenie sobie nowej drogi i obranie nowych celów do realizacji. Cały czas intensywnie pracował też ze swoim psychologiem, dzięki któremu zaakceptował, że po prostu jest żołnierzem, nawet jeśli już nie służy w US Army. Bo bycie nim ma po prostu zaszyte w DNA i nie ma o co się tutaj spierać. Brakowało mu jednak pasji i tego uczucia, że jego obecność daje jakąś korzyść innym.

Zaczął się mocno zastanawiać, jak mógłby wykorzystać to, kim jest i w ten sposób pomagać innym. W tym momencie fitness wszedł szturmem w jego życie. Ponownie poczuł ekscytację, pasję i chęć do życia. Znowu mógł walczyć, rywalizować i zwyciężać. Założył więc fundację non profit, której celem jest uaktywnienie aktywności fizycznej u weteranów, dofinansowywanie im wejściówek na siłownię, trenowanie i jeśli zachodzi taka potrzeba sponsorowanie. To właśnie połączenie tego ważnego elementu własnego DNA z fitnessem pozwoliło mu na stałe zakończyć mroczne lata depresji i stworzyć siebie na nowo. Zajrzyjcie na jego profil, po olbrzymią dawkę motywacji!

Komentarze (1)
domosos

Brawa za wytrwałość, nie każdy da tak rade.

0