Wydawać by się mogło, że taki czynnik żywieniowy, jak wybór rodzaju tłuszczu do smarowania kanapek nie ma wpływu na nasze samopoczucie. Jednak okazuje się, że naukowcy znaleźli związek między wykorzystaniem margaryny, a nasileniem stanów przygnębienia.
Natomiast efekt poprawy samopoczucia można zaobserwować wykorzystując oliwę z oliwek, podnosząc tym samym ilość kwasów omega 3 w diecie, które chronią nas przed występowaniem stanów depresyjnych
Badanie
Naukowcy wykorzystali kwestionariusz, aby dowiedzieć się ile kwasów tłuszczowych omega 6, jak i kwasów jednonienasyconych spożywa 5000 Amerykanów każdego dnia. Następnie podzielono osoby badane na trzy grupy. Od tej, co jadła najmniej kwasów nasyconych, do tej grupy, która jadła ich najwięcej. Naukowcy kolejno śledzili poczynania pacjentów przez 10 lat.
Wyniki
Okazało się, że mężczyźni, którzy spożywali najwięcej kwasów tłuszczowych omega 6 posiadali podwójne ryzyko wystąpienia depresji. Istnieje zależność pomiędzy spożyciem kwasów omega 9, a obniżeniem ryzyka depresji, jednak związek ten nie jest statystycznie istotny. Inaczej wygląda kwestia spożywania omega 9 przez kobiety, gdzie związek wykazywał zależność, która statystycznie jest istotna.
Wniosek
Wykorzystanie nadmiernej ilości kwasów omega 6 w diecie sprzyja nasileniu stanów depresyjnych. Wykorzystanie produktów zmieniających stosunek omega 6 do omega 3 w diecie poprawia samopoczucie i zapobiega ryzyku depresji.
Źródło: http://www.refdoc.fr/Detailnotice?cpsidt=21835890
Myślę, że to iż margaryna sprzyja depresji może wynikać również z zawartości tłuszczów trans w typowej margarynie twardej.
Z resztą niezależnie, czy margaryna twarda, czy miękka - jak już czymś smarować pieczywo, to tylko dobrym masłem.