"DT Xzaar. Triathlon, cel Double IronMan 2017"

kalikstat

Kolarstwo tak nakręca uda ;)

Kulturysto, zamiast dalej robić przysiady przerzuć się na rower - i masa i rzeźba jednocześnie

Zwłaszcza u torowych to widać:Roberta Forstemanna

Coś grafika się nie wyświetla, ale można wpisać imię i nazwisko w szukajkę ;)

Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2014-07-31 14:57:25

Obrazki się nie wyświetlają - ale kulturysta ekstremalny nie wypracuje nóg jedynie jazdą na rowerze. Potężne nogi z kolarzy to mają jedynie kolarze torowi na (sprinterzy).

U xzaara dysproporcje między górą ciała a nogami zanikły. Wydaje się, że ogólnie jest bardziej "wyżyłowany" czyli wyrzeźbiony. (przynajmniej tak wygląda na zdjęciach z zawodów).
Jego sylwetka wyróżnia się na plus wśród triathlonistów! Przyjemnie się na niego patrzy!
Z czasem będzie jeszcze szczuplejszy - jego cele to wymuszają .

Wiem, wiem Panie Janie :) Specjalnie dałem tam buźkę ""
Kolarze torowi, zwłaszcza sprinterzy mają kopyta - trzeba przyznać

A ja myślę, że i cały trening siłowy u Marcina dał takie a nie inne efekty. Kto śledzi to wie ile przysiadów robi, więc w przyrodzie nic nie ginie ;)

Zobaczcie nogi Bartosza Huzarskiego, zdjęcie po jednym z ostatnich etapów tegorocznego TdF. Tłuszczu malutko, żyły jak dorzecze.

Przysiadow sie trzepie, pedaluje, to i jakos to idzie. Bedzie lepiej, ale pewnie dopiero za rok.. Plywanko dzis tylko, maja byc lekkie treningi wiec sa. Mam kolegow triathlonistow w goscinie, wiec troszke mi jeszcze pomagaja ratowac technike ;)





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-07-31 19:24:54

Dziwny dzien. Objechalem z rana trase rowerowa pod Herbalife Triathlon i jestem przerazony. To moje rodzinne miasto, wiec wiedzialem, ze tereny optycznie beda nieciekawe, ale takiej masakry w postaci kolein i dziur sie nie spodziewalem - wiedzac ze mamy jedne z najlepszych drog w Polsce. Nie mamy :) Wystawili nas na taka trase, ze juz dojazd bez gumy bedzie mega szczesciem. Wszyscy maja jednak te sama trase, nie ma co wiec sie rozczulac nad soba, trzeba bedzie pojechac i przezyc. Szkoda ze kibice nie pomoga - mnie to dodaje ogromnie mocy zawsze.

Plywalem, ponownie w zatoce, dokladnie po trasie zawodow. Okolo 2km w godzinke z kolegami - caly czas mam mini oboz z Darkiem ktory jest Ironmanem wielokrotnym i Marcinem - z ktorym bawimy sie od tego roku. W Sierakowie Marcin dolozył mi 8 minut, w Poznaniu minutke. Za rok to ja musze wygrac choc raz ;) Dzis plywanie srednie, codziennie nawijam kilometry i nie mam lekkosci ruchu. Pod fale plynelo sie bardzo dobrze, powrot z fala trudniejszy, trzeba idealnie rotowac do oddechu by nie opic sie slonej wody. Bedzie mi bardzo ciezko w wyscigu, ale latwego debiutu na 1/2 sie nie spodziewalem.

Jutro bieg Swietego Dominika w Gdansku. Jedziemy mocna ekipa. Startuje z Magorem na 5km w kategorii mezczyzn - postaram sie chyba pobiec dosc mocno - nie na maksa, ale te 22 minuty chcialbym pobiec. Startuje moja chuda z nastawieniem na zyciowke - licze u niej na lamanie 25 minut - i zona Marcina - pobiegnie spokojnie. Z kolei w prologu pobiegna dzieciaki - coreczka Marcina i Gosi - 2,5 letnia Ola, dzieciaki Magora ( jego corka na 5 km ), syn przyjaciela. Jedziemy wiec jak widac mocna ekipa i bedziemy miec sportowy dzien. Po powrocie, wieczorem, rozplywam nogi, doslownie 1 km, delikatnie. W niedziele 2 godziny wybiegania i koniec z obciazeniami - laduje moc na najwazniejszy i najtrudniejszy start w zyciu. Juz zaczynam sie bac niestety. Pogoda bedzie prawdopodobnie koszmarem jak w Poznaniu, dystans 2 razy taki - bedzie umieralnia. Cel - przetrwac za wszelka cene, nie zatrzymac sie na biegu.




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-08-01 20:50:28

Powodzenia Tobie i Maćkowi ;)
22 to byłaby moja życiówka, a Ty piszesz o tym z taką lekkością ;)

Biegam wg planu, który od Ciebie dostałem. Choć aktualnie mam tydzień na leczenie urazu ;) Dość poważnie myślałem nad dodatniem piątego dnia biegania. Jak to widzisz? Jako lekki bieg bieg między interwałąmi a tempówkami? Jakbyś mógł coś napisać tu, albo na priv byłbym wdzięczny, choć wiem, że teraz krucho u Ciebie z czasem ;)

Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2014-08-01 21:27:06

Czasu mam sporo, jestem wszak na wakacjach - gorzej z dostepem do sieci, w domku nie mam a sporo odpoczywam, dosc powiedziec ze po kazdym treningu mam drzemke. Dociera do mnie na co sie porwalem, i zwyczajnie mam stracha. Nie jestem dobrze przygotowany w swoim odczuciu, masa bledow - pracowalem uczciwie, ale nie do konca lokowalem energie tam, gdzie sie nalezalo. Gigantyczny bagaz doswiadczen, ktory MUSI zaprocentowac za rok.

Osobiscie nie biegalbym 5 razy w tygodniu jesli celem nie jest maraton. Jestes sporo mlodszy i dlugo wytrzymasz, ale przyjdzie moment ze poczujesz w kosciach to co biegasz. Jeszcze we wtorek na luzie biegalem cross, w srode dopadl mnie dopiero efekt wysilku w Poznaniu, do teraz sie zbieram. Podpisuje sie wszystkimi konczynami pod stara prawda - lepiej byc mocno niedotrenowanym, niz odrobinke przetrenowanym. Na jutrzejsze sciganie nie mam nawet ochoty, choc wiem ze bedzie gdy stane na linii, tak mam. Start za tydzien mnie przeraza, ale wiem z kolei ze bedzie to cos czego jeszcze nie przezylem. Juz od etapu rowerowego bedzie walka na smierc i zycie chocbym mial spasc z roweru.

Zostaw 4 biegi, buduj mocna podstawe, sproboj tez tydzien nie biegac nic czasami. To jaka moc mialem w Poznaniu po tygodniu lenistwa jest nie do opisania ;)

Jakoś mi nie pasuje strach do Ciebie. Raczej trema, ale strach? Marcin, uwierz w to że to zrobisz, a potem to po prostu zrób. W Twoim przypadku pomimo, że będzie to ciężka walka z pewnością dasz radę :)

Tylko głupcy się nie boją!

xzaar - trochę nie pasuje mi Twoje podejście do startów.
Wydaje mi się zbyt radykalne!
Dać z siebie wszystko i to aż do zatracenia się to jednak zbyt wiele na tym poziomie (a właściwie na każdym poziomie).
Jednak zdrowie jest ważne (chociaż niezmiernie trudno jest w czasie rywalizacji ocenić granicę utraty zdrowia a nawet życia).
Relacja z ostatniego startu mnie przeraziła! Byłeś prawie nieprzytomny!
Podziwiam i jednocześnie nie pochwalam!