Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Zawsze w okolicy 16.15 - conajmniej trzy godziny po posilku. Potreningowy jem natychmiast po powrocie do domu - 20 minut po treningu ( szybciej sie nie da, prysznic i te sprawy ). Zaczynam zawsze od owocu i odzywki bialkowej - cieply posilek 20 minut pozniej ( czas na przygotowanie ). Dzieki temu ze jem dosc prosto, kuchnia nie zabiera mi zbyt duzo czasu w ciagu dnia.

dzieki własnie ciekawe byłem jak to sobie rozkładasz przy 3 posilkach

Moje odzywianie to ogolnie glebszy temat. Mam to szczescie, ze dobrze pracuje mi sie nad waga na kazdym rodzaju diety. Od wrzesnia do grudnia uskutecznialem zbilansowana na niewysokich weglach - zgubilem 15kg. W grudniu zapatrzylem sie w IF - ze wzgledu na uwolnienie sie od jedzenia na budzik 6 razy dziennie. Nie dosc ze terroryzuje mnie praca, smycz (komorka), ped swiata to jeszcze kuchnia - mialem tego dosc. Pod wzgledem efektow, paradoksalnie, zmiana nic nie zmienila - efekty nadal sa, na podobnym poziomie, a ja nie jestem wiezniem alarmu oznajmiajacego czas na posilek co 2,5 godziny, pudelek, obwiednietych salatek przygotowanych dzien wczesniej itp. Przede wszystkim - uwolnilem sie od sniadan ktore od zawsze ledwo przechodzily mi przez gardlo i od pieprzonego mitu o sniadaniu jako najwazniejszym posilku dnia.

Inna sprawa jest zmiana treningu i jej wplyw na moje odzywianie. Odkad zaczalem pracowac z Raczkiem, coraz trudniej znosze 16 godzin postu IF a wlasciwie ostatnie 5 godzin. Wczesniej rano nie bylem glodny, w biurze zaczynalem dzien od kawy i spokojnie pracowalem do "sniadania" o 13 czy 14. Teraz budze sie juz glodny, kawa daje mi zapomniec o tym na 2 godziny, ale ostatnie 2 godziny przed pierwszym posilkiem jestem zwyczajnie glodny. Podejrzewam ze to wplyw intensywnosci aplikowanych mi przez Pawla treningow i podkrecenia potencjometru metabolizmu, nie obcialem nic z kalorycznosci, a tempo spadku wagi wzroslo. Dopoki nie odbija sie to na samopoczuciu i sile - wmawiam sobie ze nie pale miesni ale jeszcze wiecej tluszczu i po konsultacji z Pawlem nic nie zmieniam w zywieniu.

Przy poprzednim modelu treningowym mialem pore jedzenia przesunieta w kierunku wieczornym i czesto trening robilem na czczo - bez problemow. Obecnie sobie tego nie wyobrazam, pewnie padlbym po kilku minutach.

Co wazne, to co sprawdza sie u mnie, nie musi u Ciebie - to piekielnie indywidualna sprawa. Zywienie to ciagly eksperyment, a im wiecej przeczytasz na ten temat wypowiedzi osob z gruntowna wiedza, tym bogatszy w ich doswiadczenia sie stajesz i popelniasz mniej bledow. Zupelnie ich uniknac nie zdolasz - nie myli sie jeno ten, kto nie robi nic, a i to nie do konca sie sprawdza w przedmiocie zywienia. Ci co nie robia ze swoim zywieniem nic, czesto budza sie z reka w nocniku jak ja jakis czas temu, gdy waga wskazala pewnego poranka 138kg.

Ja dopiero zaczynam eksperymentować. Tak więc śledzę kilka dzienników i kilka różnych metod. Sam osobiście bliższa mi jest dieta 5-6 posiłkowa, ale stosuje ją na razie przez 2 tygodnie więc ciężko ocenić. Generalnie dąże do tego żeby nauczyć sie odpowiednich nawyków żywieniowych coby nie musieć liczyć każdej kalorii. Inna sprawa jest że Twoim celem jest dosyć mocna redukcja, podczas gdy ja sam staram się nabrać trochę masy. Ale będe dalej obserwował Twój dziennik bo mam tendencje do "oponki" jak i do lejkowatych cycków. pozdrawiam

Filmy z dzisiejszego treningu na koncu. Nie bylbym soba gdybym nie przysporzyl sobie nerwow a Wam rozrywki, a wiec:

1. w obwodach z wrazenia zapomnialem na chwile o brzuszkach - pozniej za kare zrobilem wiecej, ale to nie to samo :( jak latwo wyliczyc udalo mi sie zrobic tylko 8, czas przekroczony, pokazany na koncu filmu. Na zamowienie przysiady przodem do kamerki na koncu obwodow.

2. komedia - moje pierwsze proby zarzutu. Prosze ogladac na siedzaco, bedzie blizej do podlogi :) Cos wolno mi ta sztanga szybowala, wiec na koniec z wlasnej inicjatywy dolozylem 20kg - i wtedy leciala nieco szybciej. Kolejne 20 zalatwi sprawe, ale nie probowalem :)













posmialismy sie ? to dobranoc ;)

hehehe jakbym widzał siebie , dzisiaj tez pierwszy dzien podrzuty i czulem sie jak kaleka :D

Pompki - cofnij troche rece. Jak jestes w pozycji gornej, to ramiona powinienes miec prostopadle wzgledem ziemi a sa pod katem.

Brzuchy - wyciagnij sie mocniej na gorze, zeby dotknac palcami do piet a nie tylko do lydek/kostek.

Podciaganie i skakanka OK.

Teraz zabieram sie za zarzut.

No tak, a te przedmiotowe kolana ?

Kurcze nie zdazylem edytowac i od nowa..

Przysiad - kolana ok, ale leca pierwsze dalej. Stan dzisiaj przed sciana gdzie wisi drazek, dotknij do niej palcami u stop i sprobuj robic siad. Najpierw biodra, potem kolana - koniecznie w tej kolejnosci. Bedzie ciezko utrzymac rownowage, bedziesz lecial do tylu, ale cwicz to.

Zarzut:

1. usztywnij sylwetke - niezaleznie w ktorej fazie jestes - dol, w trakcie czy ze sztanga na barkach; trzymaj brzuchem calosc. Lopatki sciagniete, klatka w przod. Nie odchylaj sie, staraj sie byc pionowo.

2. za nisko na udzie odbijasz sztange. Wykoncz ruch jak martwy ciag, dociagnij ja wysoko do uda i dopiero wtedy strzelasz. W tym momencie odrywasz sie od ziemi, uruchamiasz kaptur, podciagasz lokcie i wlazisz z nimi pod nia.



- fajny film pogladowy. zobacz, gdzie gosc dociaga gryf, jak wysoko. i probuj dalej

reka nie bolala ani nic?

Zmieniony przez - raczek87 w dniu 2013-02-05 08:12:54

Paradoksalnie bolala bardziej bez ciezaru niz z nim - ale taki bol to ja mam opanowany od kilkunastu lat - wiem ze jest ale nie zwracam uwagi. Klopot bedzie w czym innym - jak ostatnio probowalem robic ten przysiad przedni - sztange blokowalem tylko dwoma palcami - i wtedy jako tako jestem w stanie to zrobic. Zarzut robie na cala reke - i z takim uchwytem nie usiade - sztanga poleci do przodu, a znow na dwa palce nie zarzuce ciezszej niz te 40kg bo musze od razu z dolu leciec na 2 palcach - w gorze nie wyprzegne palcow spod sztangi. Reasumujac, na chwile obecna nie widze szansy zarzucenia do pelnego przysiadu - czyli wieksze ciezary sie nie powioda. Moze wymyslisz jakas metode aby z tym walczyc.

Zarzut - w domu wieczorem sam doszedlem do tego wniosku ze sztanga byla za nisko - patrzac na film. Zbyt wiele elementow sklada sie na to cwiczenie bym byl w stanie choc zgrubnie ogarnac to za pierwszym razem. Skupilem sie na tym by najpierw wypiac tylek a pozniej zejsc w dol, bo ten blad powtarzam w innych cwiczeniach, i ogolnie to byla improwizacja. Brak dynamiki jest ewidentny, patrzac na film kazda proba byla inna, ale wydaje mi sie ze w miare najlepsze byly te z wiekszym obciazeniem. Sama sztanga jest zbyt swobodnie szybujaca dla mnie, wszystko dzieje sie za wolno.

Jedzenie na dzis:



Trening - aero - przesiadam sie na orbitreka, polubilem sie z ta maszyna, wyjatkowo przyjemna jest plynnosc ruchu jaka oferuje. Pozniej jeszcze ciag i przysiad do lustra z naciskiem na prawidlowa prace plecow i siadanie tylkiem a nie z nog.

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-02-05 08:57:52