Mam takie pytanie; ostatnio promowane jest jedzenie przed treningiem tylko tłuszczy i białek, a wszystkich węgli w czasie potreningowym.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu?
Obecnie redukcja, makro 40:40:20, trening 4x w tygodniu, po trzech treningach 15-20 minut dość intensywnego cardio na bieżni.
Czy ktoś z Was próbował niejedzenia węgli aż do treningu? Słyszałem też o badaniach mówiących że węgle rano blokują naturalny wyrzut hgh...
Jak ktoś ma doświadczenie z takim rozkładem proszę o opinie