Na początku idzie zawsze, można nie mieć diety, ba można nawet nie jeść przez 18h na dobe, a następuje postęp. Mięsień zaczyna się kształtować, przyzwyczajać do cyklicznego wysiłku i rozrastać zarówno w wielkości jak i zdolnościach "mocy przerobowej".
Problem następuje jednak w momencie, gdy zwykłe machanie ciężarem nie wystarcza. Przeważnie wtedy nietrafnie ćwiczący odczytuje to jako sygnał, że już jest na takim poziomie, że musi zwiększyć ciężar. Dokłada zatem z dumą kolejne kg i walczy z grawitacją jednocześnie podwyższajac tempo wykonywania powtórzeń. Mięsień nie spuchł, o to sygnał, że jeszcze za mało dorzuciłem do pieca. Jeszcze trochę kg i.........ojej boli mnie staw, coś nie idzie, co się dzieje, więcej dzwignać rady nie dam a nawet nie stoję w miejscu tylko się cofam.
Oczywiście ktoś powie: haha mówiłem, trzeba było nie pędzić w coraz większe ciężary a skupić się na ruchu. Na jego tempie, szybkości.
Poniekąd racja, ale.......prawda jest taka, że progres ciężarów musi iść w parze z dokładnością pracy tymi ciężarami. Tyle tylko, że aby być w ciągłym rozwoju taki stan musi być chwilowym. Zaczynając plan treningowy z założeniem rozwoju siły i masy startuje się od ciężarów, które wymagają naginania zasad poprawności technicznej (uniemożliwiają prace tylko trenowanym mięśniem, wykonanie zamierzonej liczby powtórzeń w każdej serii). Z czasem zauważymy coraz większą łatwość wykonywania powótrzeń. Wtedy jest czas na doszlifowanie kulejącej techniki, wyłączenie "pomocy" ze strony innej parti mięsniowej, "myślenie mięśniem". Ten stan nie może się jednak utrzymywać zbyt długo, nie pogłebiamy techniki w nieskończoność i nie zwalniamy tempa do 1o sekund na powtórzenie. Poprostu wtedy zakłądamy upragnione kg i znów rozpoczynamy nierówną walke z ciężarem i samym sobą. Być może będzie ona trwała pare tygodni, może krócej może dłużej, ale po jakimś czasie osiagniemy kolejny level i znów dorzucimy kg.
Zapewne było to tyle razy pisane, mówionei ogłaszane. Problem tylko w tym, że temat jest wciaż powielany bo nie ma jasnej odpowiedzi jak to jest? Lepszy duży ciężar czy dobra technika?
Jaka jest odpowedź?? Wcześniej zostało to już napisane.
Moge powtórzyć. Ciągłe dążenie do harmonii ciężaru z techniką przy jednoczesnym, stałym utrudnianiu sobie osiągnięcia tego celu za pomocą wciaż dokładanych kg.
Ja również kiedyś dzwigałem bez opamiętania ciężary, które później porzucałem na koszt doskonałej techniki. Dzięki czemu straciłem ileś tam tygodni treningu. Teraz po paru latach ćwiczeń wiem, że doświadczenie i staż jest czymś czego nie wyjaśni nam żaden profesjonalista czy arcydobry trener. Dlatego początkowo miałem napisać w dziale treningu dla początkujących. Po pewnym czasie stwierdziłem jednak, że to bezsensu, bo oni i tak nie zrozumieją o co tak w rzeczywistości chodzi. Przecież trenują i rosną więc w czym sprawa? Pozatym ćwiczą od roku więc już są doświadczeni i wiedzą co i jak. A tak wogóle to częsciej wchodzą w dział zaawansowanych niż początkujących.
Co więcej ostatnio nawet zastanawiam się nad sensownością zmiany planu co 6-8 tygodni ponieważ wtedy mięśnie zazwyczaj są w jakieś części drogi rozwojowej. Zaczynam rozumieć, że trening zmienia się albo jak zmieniamy piorytety (masa, siła, rzeźba, gęstość), albo jak widzimy, że następuje spowolnienie odzyskiwania równowagi przez organizm. Jakiej równowagi, a no tej harmonii, która zagaszcza u nas na te 2-3 treningi i, którą znów burzymy by ponownie dążyć do jej odbudowy, ale już na kolejnym wyższym poziomie.
....::::I CaN ReaD YouR MinD::::....
....::::OpeN YouR MinD AnD DrEaM WitH Me....YoU MusT FiGhT FoR YouR FrEeDoM iF YoU WanT Be FreE....