optymalne PROPORCJE BTW na diecie keto - dla kobiety

no to będę kombinować

osobiscie lepiej czuje sie po nasyconych (np olej kokosoy), do niektórych nienasyconych (np oliwa) mam odrazę i jak narazie nie jestem w stanie sie do nich zmusic
w sumie u mnie raczej jest 50/50 ew. 40/50 wiec mysle że ok, samopoczucie obecnie tez ok

dzieki

Ilość tłuszczy nasyconych powinna zależeć od poziomu tkanki tłuszczowej osoby która ją stosuje. Przy niskim poziomie bf-u, powiedzmy >15%, nie powinny przekraczać proporcji 50/50 tłuszczy zwierzęcych i roślinnych. Osoby z większą ilością tłuszczu własnego powinny zwiększyć udział tłuszczy nienasyconych (roślinnych), a to z tego względu, że tego zwierzęcego mają pod dostatkiem i organizm będzie z niego korzystał.

Skład kwasów tłuszczowych w tkankach tłuszczowych jest w dużej mierze zależny od sposobu żywienie. Zmiany rodzaju spożywanego tłuszczu mają wpływ na skład kwasów tłuszczowych w tkance tłuszczowej. W produktach zwierzęcych również nie występują same nasycone kwasy tłuszczowe, nawet boczek i słonina to bardzo dobre źródła jednonienasyconych kwasów tłuszczowych i zawierają ich więcej niż nasyconych kwasów tłuszczowych. Także ja raczej nie zgodziłbym się, że ilość nasyconych kwasów tłuszczowych w diecie powinna zależeć od poziomu tkanki tłuszczowej, tym bardziej nie uzależniałbym proporcji tłuszczów zwierzęcych i roślinnych od poziomu tkanki tłuszczowej;)

Zmieniony przez - ellis w dniu 2008-09-14 16:13:18

Ciekawa uwaga, muszę to przemyśleć. Z moich doświadczeń ze sobą i kilkoma osobami, w tym jednym otyłym (140 kg, 188 wzrostu, obwód ramienia 37, staż treningowy = 0) objawy braku przyswajania tłuszczy nienasyconych (np. biegunki) pojawiały się dopiero po znacznej utracie tłuszczu zapasowego. Znikały po dodaniu tłuszczy zwierzęcych ... może jakieś sugestie?

Dziwny przypadek... czy te objawy mogły mieć związek z poziomem i składem tkanki tłuszczowej? nie wiem, nie wydaje mi się;)

umnie taka nietolerancja nienasyconych chyba wlasnie wystepuje
po oliwie, oleju z pestek dyni, orzechowym odbija mi sie, i wogóle mozna sie po...ać, wczoraj stłukłam butelke oliwy wiec narazie nie bede sie zmuszać, a po np oleju kokosowym, masle nic takiego nie wystepuje,
czyżby po przestawieniu sie głownie na nasycone jako źrodło energii po pewnym czasie gdy sie wraca do nienasyconych w wiekszej ilosci nie bardzo juz sie je toleruje? moze organizm przyzwyczaił sie do spozycia gł. nasyconych i własnie dlatego mam taka odraze do oliwy ?? może nie warto sie zmuszac ?

Ja raz przez przypadkem kupiłem jakies masło z tł. roślinnymi zamiast prawdziwego. Choc był to niewielki procent tłuszczu na sniadanie i nie wiedzialem ze to masło to podróba to tez prawie sie pożygałem, odrazu to wyrzuciłem.

u mnie zakup własciwego masła wymaga niekiedy odwiedzenia kilku sklepów, mixy + barwniki sa jak dla mnie niedopuszczalne, cale szczescie mamy tu mała mleczrnie ktora jeszce, mam nadzieje, nie zna sie na bardziej ekonomicznej wersji produkcji masełka (przynajmniej opakowanie, kolor, twardosc, termin waznosci, cena na to wskazuja),
chyba zakupie lniany jako ekwiwalent oliwy, moze bedzie lepiej strawny

pozdrwiam

Zmieniony przez - monika s. w dniu 2008-09-16 10:17:15