Bardzo często w prasie sportowej, rodzaju forach sportowych oraz w rozmowach z "guru" z siłowni pojawiają się sugestie, że w diecie na masę bądź redukcję lepiej jogurt naturalny zastąpić białym serem lub całkowicie wyeliminować produkty mleczne, by nie przybyło nam trochę tłuszczu, lub nie zwolniło tempo redukcji. Cóż w tym Momecie wielu miłośników nabiału mogła by się poważnie zasmucić a inni zastanowić się jakie to magiczne właściwości posiada nabiał, które powodują że spożywając go będziemy grubsi. Od razu spieszę z wyjaśnieniami z nabiałem oraz jakakolwiek inną żywnością nie kryje się żadna magia.
Za samo zło wcielone uznaj się dwa makroelementy: laktozę( Największego wroga "ciężkiej skóry") oraz kazeinę( przez wielu uważaną za bez wartościowe a nawet szkodliwe białko)
Za laktozą krążą stary kulturystyczny mit mówiący, że po dodaniu mleka oraz nabiału do diety zatłuścimy się, a po odjęciu uzyskamy lepszą definicję. Mit ten powstał pewnie zanim ktokolwiek zaczął liczyć kalorie oraz uważać na odpowiednie rozłożenie makroskładników w diecie, czy to masowej czy redukcyjnej. Kulturyści przez cały sezon korzystali z pełnotłustych produktów mlecznych, przed zawodami je obcinali i ich waga spadała ze względu na mniejszą kaloryczność diety. Oczywiście kulturyści przed zawodami dalej całkowicie eliminują nabiał ale jest to bardziej związane z ilością sodu, która występuje w sporych ilościach głownie w serach podpuszczkowych.
Nabiał i mleko jest przede wszystkim bogatym źródłem wapnia a obecne badania mówią o pozytywnym wpływie wapnia na utratę tkanki tłuszczowej, poza tym jest wiele badań potwierdzających, że to właśnie wapń z nabiału jest najkorzystniejszy.
Wiadomym jest że niektóre osoby nie posiadają enzymu(laktazy) i trawią czasem większa, czasem mniejszą porcję laktozy, po wykryciu takiej nietolerancji powinniśmy rzeczywiście ograniczyć laktozę. Osoby, które nie posiadają laktazy mogą cierpieć na różne dysfunkcje przewodu pokarmowego oraz większą retencję wody. Na pewno wielu osobą zaświtała myśl że skoro nie trawimy laktozy stanowi ona w pewnym stopniu "wolne: kalorie. Laktozę w tej kwestii możemy porównać do błonnika pokarmowego, też nie liczymy kalorii z tego składnika mimo, że nasza flora bakteryjna potrafi z każdego grama zrobić 1,5-2 kcal .
Ogólnie brak tego enzymu trawiennego występuje w pewnym wieku i w niektórych grupach etnicznych z tym że akurat nasza grupa jest w tej kwestii bezpieczna. Poza tą nietolerancją laktoza to porostu cukier-disacharyd(glukoza i galaktoza), możemy go przerobić, glukoza jest trawiona bardzo szybko i sprawie, stanowiąc źródło turbo doładowania energetycznego, natomiast galaktoza jest przerabiana w wątrobie tak jak fruktoza, również uzupełnia glikogen wątrobowy, co nie jest już do końca korzystne, gdyż w chwili wypełnienia całego glikogenu wątrobowego nadmiar węglowodanów będzie konwertowany w tłuszcz zapasowy. Jednak ilość spożywanej laktozy musiała by być ogromna aby doszło do tego niekorzystnego zjawiska.
Reasumując można powiedzieć, że nie ma co przesadnie bać się laktozy to cukier podobny do innych. Rozsądnie jest traktować laktozę jak fruktozę, czyli spożywać do 50g przy diecie nastawionej na masę na pewno nie zrobi nikomu krzywdy. 50g to jest 1l mleka, wiec...oczywiście nikomu tyle nie zalecam, ale nie dajmy się zwariować z tym ograniczaniem.
Drugim poruszanym przez zemnie "problemem" nabiału jest kazeina .
Na początek może trochę na temat czym jest kazeina - białko mleka, które zostaje wyodrębnione podczas procesu trawienia poprzez działanie enzymów, zawiera aminokwasy oraz fosfor. Kazeina w układzie pokarmowym ulega koagulacji (ścięciu).. Kazeina ulega przemianie do parakazeinianu wapnia, dzięki czemu tworzą się dwie frakcje: serwatka i parakazeinian wapnia. Ułatwia to wchłanianie białka z przewodu pokarmowego, ponieważ pokarm pozostaje w nim dłużej.
Odrobina zawansowanej wiedzy obrazuje nam trawienie tego białka i podsuwa pewne przypuszczenia co do zastosowania w diecie tego bardzo dobrego białka. Celna uwagą będzie to iż kazeina dosyć długo się trawi przez co dopiero po około 3-4 h poziom aminokwasów w krwioobiegu ustala się na maksymalnym poziomie, przez co kazeina staje się silna bronią w walce z katabolizmem nocnym (poabsorpcyjny) oraz co bardzo ważne szczególnie na dietach redukcyjnych długo utrzymuje nas w stanie nasycenia, co pozwala walczyć z głodem głównym wrogiem w okresie odchudzania. Poniżej znajduje się wykres obrazujący różnice pomiędzy białkiem serwatki a kazein w ilością uwalnianych w czasie aminokwasów do krwiobiegu.
Jak widać na wykresie kazeina świetnie nadaje się jako białko nocne oraz naturalny poskramiacz głodu, połączenie jej razem z serwatką w ostatnim posiłku przed snem wydaje się świetnym rozwiązaniem a historie o jej całkowitej nie przydatności w sporcie można spokojnie włożyć między bajki. Oczywiście należy pamiętać aby białko w naszej diecie pochodził z różnorakich źródeł, pamiętając przy tym aby w okresie przed udaniem się na spoczynek pomyśleć o kazeinie.
Mam nadzieje że poniższym artykułem rozwiałem wszystkie mity dotyczące mleka oraz nabiału, który jest ważnym składnikiem naszej diety i powinien się znaleźć w każdej zdrowej i dobrze zbilansowanej diecie nie zależnie od jej celu.
Budujesz mięśnie - http://www.sfd.pl/Robimy_mase_-_fakty_nie_mity_by_qaz-t173140.html
Redukujesz tkankę tłuszczową - http://www.sfd.pl/10_wskazówek_żywieniowych-t315293.html
Chcesz być zdrowy ? - http://www.sfd.pl/Równowaga_kwasowo-zasadowa-t344643.html
http://www.sfd.pl/Zdrowie_bez_tluszczu_nie_mozliwe!!!-t164189.html#post0