Niedawno skończyłem redukcję, udało mi się zejść na oko do 15-17 % tłuszczu (wcześniej byłem nieźle ulany). Niby można redukować dalej, ale nic by ze mnie nie zostało, a poza tym nie miałem już siły ani motywacji do jej kontynuowania. Kończyłem gdzieś pomiędzy 2300-2500 kalorii, a ostatni miesiąc w zasadzie utrzymywałem wagę jedząc na poziomie 2500-3000.
Teraz zacząłem masę i nie mam ograniczonej puli kcal, staram się jeść pomiędzy 3200-3600 i obserwować co się będzie działo, w razie czego dodawać/ucinać. Celem wiadomo jest masa, ale kosztem jak najmniejszego zalania.
Mój przykładowy dzień jedzenia umieszczam na zrzucie poniżej. (Posiłek czwarty to dwa posiłki, piąty jem około 22, porcje są równo po połowie lub trochę więcej węgli we wcześniejszym).
Produkty często ulegają zmianie np. zamiast ryżu makaron lub ziemniaki, zamiast kuraka mięso np. wieprzowe lub jakaś rybka, zamiast jajek wpadnie czasami jakiś tuńczyk albo twaróg chudy/półtłusty. Po treningu/na śniadanie wpadnie banan/rodzynki lub coś innego. Warzywa to głównie papryka,pomidor,fasolka szparagowa,rzodkiewka,groszek konserwowy,warzywa na patelnię z Hortexa. Mam zamiar kupić odżywkę białkową i dodawać do śniadania żeby tego białka było więcej, bo nie mam specjalnej ochoty na stałe produkty z rana.