sprawdziłem dzisiaj na opakowaniu i faktycznie jest napisane, że są to wartości odżywcze po upieczeniu w piekarniku, jeśli chodzi o kurczaka.
no i teraz nie daje mi spokoju jedna myśl...
przyjmuję, że skoro jem kurczaka po upieczeniu to dotyczą mnie jego wartości właśnie po tej obróbce termicznej i te powinienem wliczać do bilansu (30g białka/100g). no bo dlaczego niby wliczać przed obróbką, przecież nie jem surowego kurczaka... tak na logikę... dodatkowo, jeżeli wiem, że w mojej diecie, w niektóre dni, 65% białka pochodzi z piersi z kurczaka, to różnica w zjedzeniu 600g kurczaka z 30g/100g a 20g/100g to duża różnica w całodziennej podaży białka! jednak od razu pojawia mi się myśl, że kurczak przed upieczeniem na pewno będzie ważył inaczej, pewnie mniej, niż przed. kwestia tego jaka to różnica. różnica w zawartości białka to 50%, więc jeżeli np. różnica w wadze po upieczeniu będzie np. 10-15% wagi mniej to i tak będę zjadał o wiele
za dużo białka...
zadanie nr 1 to wziąć pół kilo piersi i je upiec, po czym zważyć. no bo skoro mam podane na tacy wartości po obróbce to czemu z nich nie skorzystać. ale w sumie z drugiej strony kto nie znam nikogo kto by ważył mięso po obróbce termicznej, haha. chyba za bardzo przekombinowałem. skoro działa ważenie przed z założeniem 20g/100g i cały świat tak robi, to nagle 'stojeden' chce wszystko zmienić. haha. no tak, odpowiedź jest prosta, zawsze chce się lepiej i dąży do doskonałości.
w sumie to hooj z tym wszystkim
ale jak już się tyle napisałem to mi żal kasować (haha).