Nie wiem kto zaszczepił mi takie myślenie i nie wiem czy jest ono prawdziwe czy nie, więc chciałbym abyście rozwiali moje wątpliwości.
Mianowicie - odkąd pamiętam sądziłem, że jeśli trenujemy z suplementacją i zarzucimy treningi to nasze mięśnie zanikną/stracą na obwodzie/będą mniej widoczne itp. itd. o wiele szybciej niż po treningach na sucho.
W skrócie:
suple - szybsze, ale mniej trwalsze efekty
na sucho - powoli, ale na stale.
Czy to prawda?
Od razu korzystając z okazji - czy warto już rozważać suple, odżywki itp.? Przez pierwsze miesiące ćwiczyłem systematycznie, aczkolwiek bez jakiegoś ułożonego planu po prostu jak mi się zamarzyło. Od jakichś 2-3 miesięcy ćwiczę 3 razy w tyg już normalnie, wg. planu.
Co do diety - nie mam ułożonej jakiejś rygorystycznej, natomiast świadomie staram się przestrzegać kilku zasad: więcej mniejszych posiłków, zdrowo, dużo mięsa i nabiału itp.
Od końca wakacji do końca roku trzymałem bilans dodatni, teraz jem mniej więcej "na zero". Dodam, że mam 17 lat.
Wypowiedzcie się :)