Przez długi czas jadłem około 3000kcal, jednak po miesiącu stwierdziłem, że nie przybieram na wadze, więc zwiększyłem do 3400. Przez następny miesiąc również niewiele zyskałem, więc zwiększyłem do 3700-3800 kcal. Przez jakieś 2 tygodnie zjadałem wszystkie posiłki takie, jakie zaplanowałem i nie sprawiało mi to żadnego kłopotu.
Chyba 2 dni temu po prostu nie mogłem zjeść żadnego posiłku, no... tylko śniadanie wchodziło, ale czułem się dużo bardziej napchany niż zwykle. Gdy mam zaplanowane zjeść 150g makaronu, to nie daję rady... a przecież to nie jest dużo. Wcześniej mogłem zjeść 200g i czuć się, jak teraz po zjedzeniu 100.
Trochę mnie to martwi, bo jestem ektomorfikiem hardgainerem, i 3000 kcal, a tyle mniej więcej tyle wcisnę w siebie, to pewnie na redukcję będę musiał dać (początkujący, jeszcze redukcji nie robiłem).
Dodatkowo jedząc coś po prostu nie chce mi się gryźć... Dziwnie to brzmi, ale żeby przerzuć kilka makaronów, to mija dobra minuta. Czasami przy połykaniu mam odruch wymiotny, nie wiem co się dzieje.
Ta zmiana nastąpiła dosłownie z dnia na dzień. Za każdą pomoc szczerzę dziękuję.
Temat nie dotyczy samej diety, tylko tego cholernego apetytu. Być może zbyt dużo białka i tłuszczy, bo jestem dość mały i niski, ale chcę spróbować różnych proporcji, żeby wyczaić co dla mnie będzie najlepsze.
Jestem ciekawy rozwiązania problemu jak i przyczyny.
Jacek
Zmieniony przez - YeeeSS w dniu 2013-08-02 10:23:57