Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3264
Napisanych postów
3103
Wiek
26 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
152067
jak byłem mały to lubiłem ten deser, dopóki nie dowiedziałem się, że jest z surowych żółtek, bo na surowe rzeczy mam psychiczną alergię, choć teraz lubię przy gotowanym lejące się żółtko, ale to trochę inna rzecz :) chyba sprawdzę czy mi podejdzie :)
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3080
Napisanych postów
15533
Wiek
30 lat
Na forum
2 lata
Przeczytanych tematów
141246
Ja też kogel mogel uwielbiałam, za dzieciaka. Od dłuższego czasu mam ochotę, ale też się boję tych żółtek od "zwykłych kur". Mój ojciec zawsze robił z ubitymi białkami też, dodał do ubitych żółtek i sypał wiórkami kokosowymi Mniam!
Szacuny
862
Napisanych postów
3136
Wiek
43 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
59173
Aby zminimalizować możliwość zatrucia salmonellą z marketowych jaj należy wybrać czyste, z długą datą przydatności, nie popękane (takie można zjeść tylko po obróbce cieplnej). Następnie sprawdzić świeżość wkładając do naczynia z wodą - jajko powinno leżeć na dnie, na boku (w necie są obrazki). Następnie sparzyć kilkanaście sekund we wrzątku. Oddzielić żółtka itd. Zjeść kogel-mogel i krótko po tym przepić kieliszkiem alkoholu (mocną gorzką herbatą, ziołami typu mięta). Ostatnia rada to nie żart, tylko wnioski z imprezy, na której tylko abstynenci padli ofiara zatrucia. Pijący się "zdezynfekowali" :). Pozdrawiam.
Szacuny
862
Napisanych postów
3136
Wiek
43 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
59173
Akurat nie bzdury, tylko autentyczna sytuacja z życia; jak nie wierzysz, twoja sprawa... A myślisz, że po co dodawało/dodaje się alkohol np. do tortów z kremem? Nie tylko w celach smakowych, ale też z powodu jego konserwujących/bakteriobójczych właściwości. Jesteśmy nauczeni zażywać bakteriobójcze środki dopiero PO zatruciu, kiedy już mamy objawy... A można to robić również profilaktycznie, na bieżąco... Nie wiem czy na tej imprezie była salmonella czy inna bakteria, ale część ludzi się pochorowała, część nie.
Szacuny
862
Napisanych postów
3136
Wiek
43 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
59173
Malinowa
Ja tam w to wierzę Tak samo jest przy wyjazdach do ciepłych krajów ,w Indiach ze znajomych kto pił codziennie - nie chorował
W ciepłych krajach powszechne jest też bardzo mocne doprawianie potraw na ostro (np. w Tajlandii). To może mieć podobne podłoże...
Słyszałam też, że polarnicy praktykowali częste jedzenie sosu chili w okresie wiosennym - kiedy następują gwałtowne roztopy, towarzyszy im nasilone gnicie wszelkich resztek roślinnych i zwierzęcych i w powietrzu roznosi się bardzo dużo potencjalnie szkodliwych bakterii... To chili chroniło ich przed chorobami.