Co wy kurva z tymi walkami na ulicy?Przez ostatnie 16 lat zostałem dwa razy chyba tylko zaczepiony i gdybym chciał uniknąc jednej z zaczepek,to bym uniknął,ale miałem akurat zły dzień i musiałem zrobić jazdę,żeby polepszyć swoje samopoczucie.Jakoś nie wierzę,że ktoś non stop musi walczyć.
...jak kończyły się wasze walki na ulicy? Łamaliście dusiliście do nieprzytomności czy jak ?
Tak,łamaliśmy kręgosłupy.Dusiliśmy do ostatniego tchu przeciwnika w życiu
.
Normalnie masakra z tymi pytaniami.
Na ulicy nie ma reguł.Według mnie dobrze jest mieć opanowaną stójkę i MT się dobrze powinno sprawdzić.Lecz trzeba brać pod uwagę,że można się poślizgnąć,przyjąc strzała,czy buta i znaleźć się na glebie i wypadałoby znać przynajmniej podstawy parteru tzn.jak się ustawić do przeciwnika,żeby od butów zaliczyć jak najmniej strat,
jak walczyć w płaszczyźnie walki w której po upadku się znajdujemy,gdy jesteśmy na glebie(oczywiście dotyczy to walki z jednym przeciwnikiem,bo z kilkoma to lipa),no i jak szybko z tej gleby wstać...