Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3

No ...czasem trzeba sie wyluzować..




Chociaż z czasów młodości zostało mi zamiłowanie do takich klimatów :P

Dobre! Lemmy jako kwintesencja dyskusji o Żydach
Ja p******ę - pardon maj frencz - dwie strony dziennika poszło na holokaust! 70 lat po wojnie. Zlitujcie się.

Wiara jest jak dupa. Każdy ma swoją. Poglądy polityczne też.
Wierzę w to, że świat jest nieskończenie mądry - co nie oznacza dobry. Lew pożera słabą antylopę i to jest mądre. Podstawą większości związków organicznych jest węgiel. To też jest mądre. Jedne rośliny umierają i rozkładając się użyźniają glebę, aby na niej wyrosło nowe życie. Każdy detal jest doskonały i przemyślany. Europa straciła jaja i zachowuje się jak hipis-komunista, który wierzy, że można głosić wolność, przyjaźń, braterstwo, a każdą lufę da się zatkać kwiatem. I dlatego ulega każdej formacji z twardym kręgosłupem moralnym. A ludy azjatyckie są twarde. Lwy pożrą tłustego, bezbronnego słonia - starą poczciwą Europę. I to też jest normalne, mądre i uzasadnione. Na ścierwie bogatej i dumnej Europy wyrośnie nowa cywilizacja.

@Dudek - to jest jeden z lepszych dokumentów z brytyjskiej TV. Niefartownie gość podłożył żółte napisy (jak widać czasem to wystarczy do odrzucenia). Powtarzamy jakieś zasłyszane plotki o eksperymentach Zimbardo, o eksperymentach z uleganiem autorytetom, a w tym filmie są unikalne materiały z tych doświadczeń (które dzisiaj byłyby nielegalne). No nic. Można i tak. Jak ktoś chce niech stawia Orwella na półce z fantastyką. Ja wierzę w możliwość zapanowania nad masami co potwierdzili komuniści, naziści, amerykanie i właściciele folwarku UE.

Może koniec tematu? Tak nieśmiało sugeruję

Przez synów Izraela ucieka nam meritum. Treningi.
Były kettle - była kolacja - filmu nie było. W ogóle nie było TGU. Zapomniałem spodenek i musiałem ćwiczyć w grubych dresach. Płynąłem. W dzień na treningu zimno. W nocy gorąco. Przyjdzie oszaleć.
Jutro popiszę więcej.

Co tu się dzieje?
Budzę się rano, żona szykuje się do pracy wcześniej niż zwykle bo dzisiaj jej klasa ma pasowanie na ucznia, dzieci jeszcze śpią. Jakimś cudem na podłodze koło łóżka leży tablet młodego, więc pomyślałem, że pobuszuję w necie przed wstaniem z wyra. I co ? Dostęp do dziennika MaGora został zablokowany przez kontrolę rodzicielską LoLLLLLLLLL

Jadę zaraz w ten szał drogowy. Dzieciaki jadą ze mną i zaraz mogę nie mieć czasu. Młody musi wstać, a Młoda wrócić od koleżanki

Co do przepisów.
Otóż miałem fazę na szaszłyki. Mięso (jakiekolwiek, może poza wołowniną), boczek, cebula, papryka pokrojone i w odpowiedniej sekwencji nabijane na kijek. Ale potem doszedłem do wniosku, że identyczny efekt uzyskam jak to wszystko ułożę na naczyniu żaroodpornym i upiekę. Do tego dokładam 3-4 połówki kartofla (wcześniej ugotowanego). Naczynie żaroodporne nie lubi wkładania do gorącego piekarnia, dlatego wkładam do zimnego i rozkręcam na 150-160 st. Jak zgaśnie lampka od temperatury to zegar na 30 minut i idę do swoich spraw. A potem wystarczy zjeść. Pożywne i sycące.

Na treningu wczoraj lekki wyryp. W sumie dla świeżaków nie taki lekki. Rozgrzewka - dogrzewka (kompleks 4-5 ćwiczeń: halo/goblet squat/rozginanie bioder/pompki. Wczoraj 3 x 10 wszystko) - trening (C&P, C&P w parach - jedna osoba sprawdza przypięcia) - drabiny: swing / clean / C&P
3 x 1-2-3. Robiłem z kulką 24 i szybko się uwinąłem. Z nudów złapałem za 2 x 24 i wykręciłem pół drugiego zestawu. Jest ogień. Duble to jednak duble I lekko podmęczony dotarłem do grande finale, czyli "10 pompek". Qrwa - jak my tego nie lubimy. W zależności od fantazji Kołcza wychodzi 15 do 25 pompek z udziwnieniami. Po treningu na siłowni i kettlach lekko płaczę jak trzeba robić. Ale staram się robić.

fanslaska

Dostęp do dziennika MaGora został zablokowany przez kontrolę rodzicielską LoLLLLLLLLL

Albo przez żydożerców, albo przez te filmy motywujące od Ajazego


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-10-31 09:25:39

@MaGor-Może koniec tematu? Tak nieśmiało sugeruję

Koniec to koniec. Ale fajnie podyskutować od czasu do czasu o czymś innym jako przerywnik.

Co racja to racja, ostatnie kilka stron dziennika wygląda jak h.. d... i kamieni kupa
Maciej - jedno pewne Twoje kettle wszystko przeżyją

Jakiegoś takiego diabła mam za skórą od rana. Wstałem, myślałem, że umieram (starość w krzyżach), wypiłem kawę, zjadłem śniadanie... i korci mnie niemiłosiernie jakiś trening. Może to tak ma być? Dość ciężki tydzień i sobotnia kompensacja. Pomimo 5 ton wyciśniętych na ławie zero dolegliwości ze strony klatki. Drabiny rządzą (jeżeli chodzi o budowanie objętości bez przemęczania mięśni) Biorę do samochodu ściskacz HG 200 i 250. Cały weekend się pobawię. Skakankę też. W poniedziałek załatwiam kilka spraw i pewnie pójdę na siłkę u rodziców. Tam są idealne warunki do ciężkich ciągów... Poszukam w Lublinie siłowni z ławką do trójboju.

MaGor

Jakiegoś takiego diabła mam za skórą od rana.

Są takie poranki. Ja najczęściej mam diabła właśnie w sobotę:) Swoja drogą, urocze określenie. Tak czytam o tych 5 tonach i braku przemęczenia - motywujesz mnie do poczytania o drabinach. Nie mam o tym zielonego pojęcia, ale trąci to wytrzymałością, co już wpisuje się w moje cele.

@Shadow. Od stycznia-lutego postaram się biegać wg schematu "Drabin". Nikt tego chyba jeszcze nie robił, a może się coś dziać

Moja kolej na wożenie dopiero w przyszłym tygodniu. Namierzam siłkę z zabezpieczeniami. Pojadę do Lublina pociągiem i zrobię trening maksów. W końcu by wypadało, a boję się bez zabezpieczeń. Wrócę sobie z ekipą po kettlach.
Na moich suchoklatesów nie ma co liczyć z asekuracją. Muszę się uwinąć z tym 150 kg jak najszybciej, bo planów się robi co niemiara. Może już dużo nie brakuje. Jak w poniedziałek coś pójdzie nie tak z drabinami to przełączam się na tryb zasilania codziennymi singli. Do skutku.

A w ogóle to nie dość, że sam mam hyzia, to jeszcze wkręcam innych. Kolega biegacz, co to się zarzekał, że on to tylko do końca października już planuje rozpiski z transportem na listopad. Koleżanka, co to twierdziła, że dla niej 4 kg to maks w wyciskaniu, a TGU nie pojmie nigdy, teraz pociska 8 kg i robi TGU z tym samym ciężarem. No i zaczyna snuć wizje, co to będzie jak wyjdziemy z grupy Adept i zdamy egzamin do Advance Ja tylko patrzę z boku
Poza tym to jakiś obłęd. Jadę 60 km w jedną stronę i jeszcze wożę swoje odważniki zamiast domagać się ich zakupu przez klub
Taka choroba to nie choroba.



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-10-31 11:12:40