Czuje ze po roku takiej pracy mam napady glodu w nocy albo za dnia, nieregularnie czuje glod i moj metabolizm wariuje.
Wspolpracownicy zamawiaja take-away, ale ja patrzac jak im siedzenia tyja - wstrzyjmuje sie przed tego typu zachowaniami...
gdy ide na nocke tak mniej wiecej wyglada moj jadlospis:
sniadanie 13-14 - platki owsiane, zielona herbata, kawa z mlekiem, owoc, pomidor lub inne warzywko
obiad 16 - mieso lub ryba na parze, warzywa na parze (marchew, brokuł, kapusta, faslka zielona, itd.) i swieza salatka z odrobina oliwy z oliwek, pestek dyni albo orzechow
20-21 - przekaska przed praca - tunczyk, albo jajko, warzywa, zielona herbata, kawa kawa kawa
miedzy 2=4 w nocy mam zazwyczaj godzine przerwy i wtedy pojawia sie pytanie co jesc... bo oczywiscie mam ssanie na slodycze albo na wegle generalnie. po tym zaczelam tyc. teraz robie tak:
-100 gram kurczak gotowany
-2 kromki chlebka waza
-batonik ze zredukowana iloscia tluszczu nie przekraczajacy 100 kcal
- zielona herbata, mietowa herbata,
- 2-3 kosteczki czekolady na osłodę...
czy to ma sens...
"When you dare to dream, dare to follow that dream; dare to suffer through the pain, sacrifice, self-doubts and friction from the world."