MaGorkuba_npogadaj z wf'istami lub ratownikami, wiesz jakie jest teraz nastawienie młodzieży do aktywności fizycznej, może być tak że szkoła ma termin ale przychodzą na basen 3 osoby
Chodzę czasem jako opiekun na basen z małolatami. Zdarza się, że nikogo nie ma (bo jak za darmo, to po co chodzić?), a ja i ratownicy musimy siedzieć jak idioci. Kiedyś niecka była zamknięta na głucho i pomimo tego, że siedziałeś jak baran, to nikt nie mógł wejść. Teraz kierownik zezwolił żeby oprócz grup wchodziły również osoby postronne, ale wymagało to zmiany regulaminów itp.
Są kąpiący - ratownik ponosi za nich odpowiedzialność. Nie ma kąpiących - ratownik siedzi i zarabia pieniądze. To takie ludzkie...
To akurat chyba jest problem ponadczasowy z uciekaniem z basenu. Piszę ze swojej perspektywy, czyli byłego ucznia podstawówki, któremu szkoła dawała możliwość nauki pływania. Faktycznie jakoś dużo tego nie było - 2 godziny lekcyjne (w tym dojazd, przebranie, ubranie, przyjazd). Pływania netto wychodziło pewnie z jakieś 45 min.
U mnie problem też był, choć może nie na taką skalę jak opisujesz - nigdy nie było sytuacji, żeby nie pływał nikt. Choć można, z perspektywy czasu, zauważyć pewną tendencję: im uczniowie starsi, tym bardziej unikali basenu (a i klasycznego WFu też). Ale zawsze ta przynajmniej połowa z osób "uprawnionych" pływała. A to, że ratownik zarabia jak nie ma kąpiących - no cóż, mieli być ;) Też trudno winić za to ratownika. I trudno sobie wyobrazić, żeby akurat wtedy kiedy nikogo nie ma w wodzie nie zarabiał. Bo co ma wtedy robić? Iść do domu czy bufetu i wrócić kiedy czas pływania dzieci dobiegnie końca? ;)
xzaar77To jest cos o co tocze odwieczne boje z moja malzonka ;) Siedzimy na Kaszubach, widzi ze pianke wciagam na siebie:
- Idziesz sie kapac ?
- Nie k***a, ide plywac, wykapie sie pod prysznicem jak wroce !
:)
Byłem, wykąpałem się, wróciłem ;) W międzyczasie udawałem, że pływam ;)
RoninKalikstat - nie wiem jak Twoje pływanie, ale fajnie jest, zanim wskoczysz w basen poobserwować ludzi i wybrać tor z tymi którzy pływaja podobnie, lub nawet ciut lepiej. Masz pewność, że mijanki zrobicie przy ścianach, a nie, że dogonisz kogoś w połowie i zonk.
No właśnie dziś bardzo źle się dobraliśmy ;) Pan z deską, a potem i płetwami (ćwiczył technikę?) nie był najlepszym kompanem do pływania - on jedną długość, ja dwie i generalnie nie zgrywaliśmy się ;)
Ciężka sprawa z tym pływaniem będzie ;) Tonąć nie tonę, ale zdecydowanie widać, że dawno w wodzie nie byłem (pomijam baseny wakacyjne, zabawowe). I jak wspominałem: na jedną stronę jest ok, na dwie się gubię - nie mogę złapać rytmu - muszę liczyć w myślach... Plus taki dzisiejszego pływania, że mam namiary na kilku instruktorów pracujących na basenie. To tyle z pozytywów z dzisiejszego basenu ;)
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2015-09-16 09:16:11
Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html