SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Pudzianka

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 2664

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
Witam,
Podczytuję od dłuższego czasu sfd i bardzo, ale to bardzo bym prosiła doświadczone osoby, które zapewne spotkały się niejednokrotnie z trudnymi przypadkami pewnie nawet i gorszymi ode mnie o poradę. Hehe mi to pewnie psycholog wpierw potrzebny ale liczę, że się bez tego obędzie:) Zależy mi by zrobić możliwie najwięcej by naprawić swój organizm. Teraz nigdzie się nie śpieszę, jestem w domku pod kloszem, więc czas pomyśleć o sobie i wreszcie zacząć żyć i spełnić swoje marzenia.
Zawsze podobały mi się ładnie wyrzeźbione dziewczyny, nie szczupłe tylko takie u których widać chociaż jakieś zarysy mięśni. I takie wyrzeźbione ciałko chciałabym osiągnąć;) Także uzbrajam się w cierpliwość i pracuję nad sobą by w końcu osiągnąć swój cel.
O mnie( pomiary z dnia 28.01.2013)
Wiek : 26
Waga : 67,9 @
Wzrost : 162
Obwód w biuście(1) : 94
Obwód pod biustem : 81
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 80
Obwód na wysokości pępka : 94 (3 cm poniżej pępka)
Obwód bioder (3): 103
Obwód uda w najszerszym miejscu: 61
Obwód łydki : 36
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, boczki
W którym miejscu najszybciej chudniesz : ręce, biust
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: program P90X3-codziennie
Co lubisz jeść na śniadanie: owsiankę
Co lubisz jeść na obiad : pierś z kurczaka/rybę + warzywa + węgle złożone
Co jako przekąskę : orzechy
Co jako deser : owsiankę z owocem, kawka ze śmietanką/mlekiem
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia: bardzo dobry
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: uwielbiam każdy sport
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : l-carnityna, hydroxycut hardcore, hmb, whey gold standard.
Stosowane wcześniej diety : mnóstwo tego, jak diety to zawsze niskokaloryczne, nisko węglowodanowe, jedzenie nie przetworzone, poniżej niestety przydługa historia jak na przestrzeni lat o siebie "dbałam". Rozpisałam się tak z nadzieją, że mądrzejsze ode mnie osóbki może wyhaczą coś ciekawego i znajdą dla mnie złoty środek jak wyprowadzić mój metabolizm na prostą. Oczywiście liczę się z tym, ze to co psułam przez lata nie naprawię w miesiąc.
A zatem:
Nigdy nie należałam do osób chudych... byłam bardzo aktywnym dzieckiem, gruba nie byłam ale nabita, płaski brzuszek ale konkretne uda. Bardzo szybko dojrzałam i nabrałam kobiecych kształtów. W szkole była akcja ważenia przez pielęgniarki dzieci cięższych i jako stosunkowo niska niestety do nich należałam... miałam poczucie że jestem większa... były wybory do klasy sportowej i choć miałam najlepsze oceny wówczas z dziewczyn z wf ( zawsze celujący na koniec roku) nie dostałam się- strasznie to przeżywałam-kolejny sygnał dla mnie, że to pewnie przez tusze.
Na koniec podstawówki znów były nabory do klasy sportowej poszłam na eliminacje i jedyna przeszłam za ćwiczenia...szczęśliwa;)
W domu zaczęły się problemy- ja jako małolata (13 lat) dążąca zawsze do perfekcjonizmu uznałam, że jak będę idealna problemy się skończą i zaczęłam się drastycznie odchudzać + ćwiczenia. Zrezygnowałam z tłuszczów, z mięsa, pieczywa, mąki, wprowadziłam herbatki przeczyszczające. Schudłam z 58kg do 39 kg ( wzrost 158). Wraz z kilogramami straciłam też okres na rok czasu. Trenerka zaczęła ingerować, że mnie nie dopuści do wf itd. Po mału zaczęłam wychodzić z obsesji jako, że wysiłek fizyczny był dla mnie najważniejszy... kochałam być aktywna .Klasę sportową szybko rozwiązano, ja zaś przytyłam ( 58kg) ale dalej sobie nie radziłam z jedzeniem. Poszłam do liceum, problemów ciąg dalszy i dalej po trochu tyłam do 68. W pewnym momencie w domu się uspokoiło i ja (waga) razem z nimi. Podjęłam prace waga się ustabilizowała -66kg. Źle sie jednak odżywiałam-stawałam skoro świt, nie jadłam śniadań dopiero jadłam po powrocie z pracy. Były to zazwyczaj 2 buły i duży jogurt i to był jedyny posiłek w ciągu dnia, bo szybko sie kładłam spać i nie byłam już głodna. Dalej jednak nie czułam się dobrze w swoim ciele. Czytałam różne artykuły na temat żywienia i postanowiłam schudnąć zdrowo. Ułożyłam sobie dietę zbilansowana 1500 kcal, wprowadziłam 4 posiłki dziennie + ćwiczenia( hantelki+ rowerek stacjonarny+ biegi) ale efekty po niespełna 2 m-cach zmagań marne - 64 kg- załamka... zaś kolejna próba z bardzo mocnymi podobno spalaczami +dużo ćwiczeń. Dalej efekty marne, tylko się nabiłam.
Przytrafił mi sie wypadeczek, pobyt w szpitalu potem długa rehabilitacja- panicznie bałam się przytycia, bo co jak co ale zawsze coś ćwiczyłam. Ku mojemu zaskoczeniu w szpitalu mimo jedzenia znacznie większej ilości + słodycze(rodzina rozpieszczała) w 2 tyg. nawet schudłam;) i co dla mnie wówczas było zadziwiające codziennie korzystałam z toalety( coś niesamowitego-nie wiedziałam że tak można) wróciłam do domu i wymyśliłam dietę dukana jako, że we wyrku cały czas;/ efekt po 12 tyg -1,5 kg, brakowało mi warzywek i owoców bo uwielbiam, więc rzuciłam to dziadostwo. Przeszłam na 1000kcal- efektów brak... potem starałam się jeść rozsądnie i waga stała. W końcu doszłam do siebie, mogłam wprowadzać aktywność, toteż ćwiczyłam ile mogłam. Ale chęć osiągnięcia pięknego wyrzeźbionego ciała ciągle stała mi przed oczyma.
W między czasie zachorowałam(po prostu zapalenie oskrzeli) i wraz z antybiotykiem otrzymałam probiotyk- dzięki któremu znów zaczęłam codziennie korzystać z toalety- zrozumiałam, że to poniekąd jeden z problemów, przez który do osób fit nie należę (odkąd sięgam pamięcią zawsze miałam problem z toaletą( raz na tydzień). Mimo, że dieta za młodu uważam, że nie była najgorsza fastfoody mogę zliczyć na palcach u ręki, czipsy bardzo rzadko, słodycze to głownie pieczone ciasta. Później kombinowałam z błonnikiem- śliwki zalewałam wodą, mieliłam siemie lniane, wcinałam otręby owsiane itp.- jednak nie pomagało. Zaczęłam zażywać probiotyk i rano witałam się z toaletą ;) znów postanowiłam się redukować na diecie zbilansowanej i wybrałam konkretny plan treningowy- modny p90x. Po 11 latach wprowadziłam mięso. Dietę wymyśliłam 1300 kcal jako ze ja wiecznie na tych nisko węglowodanowych (btw 125/45/100) Pierwsze 33 dni zupełny brak spadków na wadze, ale w cm coś spadło, po całym programie schudłam z 67 do 59 kg i byłam wymiarami dość zbliżona do wymiarów przed całym moim odchudzaniem. W końcu po tylu latach ujrzałam magiczna 5-tkę z przodu a ciałko zaczęło nabierać fajnych zarysów.
Wtedy zrozumiałam, że moim jednym z podstawowych błędów przy wcześniejszych redukcjach był zbyt krótki okres czasu. Długo nie było efektów i to mnie załamywało i wręcz nadmierna aktywnosć. Waga nie leciała to ja dokładałam jeszcze areobów itp. Zapędzałam się w kozi róg. Juz myślałam, że jestem jakimś cyborgiem im więcej ćwiczyłam, tym organizm bardziej się adaptował . Chyba całą maź ze stawów sobie powycierałam bo mi wszystkie strzelają. Z czasem z podręcznikowego ciśnienia, znacząco sobie je obniżyłam. Teraz jestem niskociśnieniowcem i mam niski puls 48 - 52. Muszę prawie płuca wypluć żeby podnieść sobie puls na tyle by się pocić. Widzę po sobie, że jestem typem, który wpierw buduje mięśnie potem dopiero gubi tłuszcz.
Bardzo często bolał mnie brzuch dochodziłam od czego. Zaczerpnęłam informacji w necie i doszłam do wniosku, że nadmiar błonnika mi nie służy- zamieniłam otręby owsiane na płatki, zrezygnowałam z kaw z mlekiem- po nich strasznie cierpiałam, utrudniały one w znaczący sposób trawienie. Ciemne pieczywo zamieniłam na jasne i to mi bardzo dużo pomogło. Bóle minęły a i probiotyk mogłam odstawić, organizm jakby się wyregulował.
Zmieniłam prace- duży stres- a u mnie to zaraz odbija się nadmierną produkcją kortyzolu. Dodatkowo jestem nałogowcem jeśli chodzi o picie kaw. A wiadomo nadużywanie kofeiny zaburza procesy przemiany materii i funkcjonowanie gospodarki hormonalnej i nie trzeba było długo czekać na efekty. Mimo trzymania diety i ćwiczeń (kolejny plan insanity) zaczęłam tyć... wszystko mi się wstrzymało... zrobiłam się strzępkiem nerwów i zrezygnowałam z pracy. Zbliżały się wakacje a ja oczywiście zdołowana swoim wyglądem zmniejszyłam racje pokarmowe do mimimum + 2-3 godziny ćwiczeń dziennie i w 11 dni schudłam te nadprogramowe 5 kg tylko by się lepiej poczuć i móc wyjść w stroju w mniejszym skrępowaniu (próżne to, ale tyle czasu marzy mi się ładna figurka...). Ale w nowym miejscu moje magiczne 4 litery nie rozumieją, że są urządzenia z których trzeba korzystać i przez 15 dni w toalecie nie byłam( zawsze na wyjeździe moja psycha tak działa, że obcego kibelka nie uznaje) nawet brzucha nie mogłam wciagnąć- po powrocie do domu zeszło ze mnie, ale nie muszę wspominać, że na wadze znów wzrosło;/. Potem była koncepcja imprezy na którą chciałam iść, ale wiedząc jak wyglądałam nie dawno, wstydziłam się i wymyśliłam, że zaryzykuję dietę kopenhaską i... o kurcze jedyna dieta co na mnie zadziałała i to bez ćwiczeń. W 13 dni schudłam 5 kg impreza super udana:) zaczęłam mieć napady na jedzenie;/ + wyrzuty sumienia = zwroty.
Wygłodniały organizm + stres spowodowany ponownym przytyciem no i nie udźwignęłam tego, znów przytyłam... źle się czułam bo wiedziałam już jaka byłam i zachciałam być znów szczupła na święta coby wychodzić na spacery, chodzić na łyżwy itd.( bo przy obecnej wadze wstydzę się) więc padł werdykt -po miesiącu kopenhaska podejście II- znów schudłam i to nawet 5,5 kg. Wychodziłam z diety po malutku ale znów mnie dopadł stres przed przytyciem, napady niepohamowanego jedzenia i mimo zwracań i herbatek przeczyszczających w 3 tyg przytyłam więcej niż schudłam i wyglądam dużo gorzej niż przed kopenhaskimi. Rozrosłam się do 69. Wiadomo, że diety tak niskokaloryczne spalają mięśnie i ja to wiem, chciałam po prostu szybko zgubić pierwsze kg coby poczuć się lepiej i móc więcej wychodzić a zaś po mału i rozsądnie gubić resztę i sie rzeźbić. Oczywiście mi to nie wyszło, więc straciłam tylko mięśnie a dorobiłam sie większego bf. Ewidentnie mam psyche zniszczoną a przede wszystkim rozregulowany organizm. Przejmuję się wszystkim i nie jedząc nic więcej waga potrafi mi wzrosnąć i błędne koło się zamyka.
Znów podjęłam próbę redukcji, chcę powtórzyć wyczyn z p90x tylko tym razem przyjęłam troszkę więcej kcal a program mam nowy p90x3- sprawiał mi on dużo frajdy stąd taki wybór na początek, potem chciałabym podjąć zmagania z żelastwem:)
Co zrobiłam na ten czas:
Swoją batalię rozpoczęłam od 7.01.br z wagą 69.
Wyliczyłam swoje podstawowe zapotrzebowanie, które wyniosło 1388.
założyłam sobie dietę 1400kcal- mało ale jak wspominałam wcześniej moją jedyną aktywnością jest program p90x3,obecnie nie pracuję i nawet z domku się nie wynurzam więc uznałam, że tyle mi starcza, po tych głodówkach to i tak mam górę jedzonka. Podglądałam dzienniki innych dziewczyn między innymi ujął mnie bardzo dziennik Anchy. Chociaż troszeczkę niższa ode mnie spożywała z początku 1500kcal z warzywami , ćwicząc raczej ciężej i pracując. Także mam nadzieje, że 1400 to dobry wybór. W prawdzie wiem, że ja nie będę juz mieć z czego ciachać przy zastoju, ale mój obrany plan treningowy przewiduje w każdym kolejnym miesiącu wzrost aktywności i postaram się tą metodą walczyć przy ewentualnym zastoju, który zapewne się pojawi.
rozkład BTW przyjęłam taki 105/55/120
po wcześniejszych kombinacjach z btw zauważyłam ze duża ilość białka mi nie służy(może tez przez to że przez 11 lat nie jadłam mięsa), węgle tym bardziej choć lubię, za to dobrze toleruję to czego wcześniej unikałam jak ognia i się bałam, a mianowicie tłuszcze- po nich dostaje kopa energii.
Stosuję probiotyk, zaczęłam też suplementować się wit. D i codziennie wypijam herbate z pokrzywy, herbaty zielone, ograniczyłam kawę na razie do 3 kubków dziennie, ale słabe ( po jednej łyżeczce czubatej na kubek)
Menu układam na 5 posiłków, wpierw były to 4 ale były to troszkę za duże porcje. Do obiadu bądź podwieczorka wypijam sok wyciśnięty z warzyw, w formie płynu łatwiej mi pochłonąć te ilości papoy. Miskę układam pod treningi, docelowo chcę ćwiczyć o jednej porze, na razie niestety raz jest to rano, raz popołudniu. Staram się by każdy posiłek miał równą ilość białka. W śniadania i okołotreningowe pakuję ww złożone. Na śniadania i po treningu pozwalam sobie na kawałek owoca ( jabłka, grapefruity- bo bardzo lubię), staram się jednak z tym nie przesadzać bo nie do końca jestem pewna czy jest to wskazane na redukcji, czy z owoców może lepiej na razie zrezygnować? Węglowodany złożone to u mnie: płatki owsiane, brązowy ryż, kasza gryczana i sporadycznie makaron pełnoziarnisty. W ostatnim posiłku węgle dostarczam w postaci warzyw. Warzywa wybieram głównie krzyżowe- jako że mój typ sylwetki to gruszka. Mam wątpliwość co do posiłku po treningowego czy tak jest dobrze- białko + pł. owsiane, czy może zostawić samo białko, a po godzinie np. zjeść kompletny posiłek. Nie do końca wiem pod co podciągnąć trening P90X bardziej pod areoby czy bliższy jest siłowym. Hantle są tam małe, toteż zastanawiam się czy powinnam pakować teraz węgle. Tutaj bardzo bym prosiła o poradę?
Poniżej wkładam przykładowe jadłospisy jak wygląda teraz moja miska:
17-01-2014 W tym dniu trening odbyłam 2h po śniadaniu toteż posiłek I zawiera również tłuszcze i węgle proste. Po treningu białko i węgle ale bez tłuszczu.
21-01-2014 W tym dniu również trening odbyłam 2h po śniadaniu toteż posiłek I zawiera również tłuszcze i węgle proste. Po treningu białko i węgle ale bez tłuszczu. Piernik to wyrób własny bez mąki a na cicierzycy, bez cukru a w ramach tego na odżywce białkowej z bakaliami i orzechami.
23-01-2014 To był dzień można powiedzieć przerwy (tylko 30 min strech) i tutaj posiłki starałam się rozłożyć w miarę równomiernie, kompletne (b+t+w).







Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 26831 Wiek 18 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 283202
a w skrócie?

A ja nie jestem za ciężka jak na swoją wagę?
http://www.sfd.pl/Ruda_DT_/_Debiuty_2015-t1044538.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
A w skrócie, to:
Endomorficzka o typie budowy gruszka z rozregulowanym metabolizmem chcąca wymodelować swoje ciało, poprzez wyregulowanie wszystkich hormonów i przywrócenie jej prawidłowej przemiany materii.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 26831 Wiek 18 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 283202
FOty daj i będzie komplet.

A ja nie jestem za ciężka jak na swoją wagę?
http://www.sfd.pl/Ruda_DT_/_Debiuty_2015-t1044538.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
Ruda_29a jest szansa by podesłać Tobie zdjęcia np na priv? Wolałabym na razie nie eksponować swojego ciałka
Przy jakimś porównaniu, ale nie koniecznie na wstępie;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 26831 Wiek 18 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 283202
Tak, wyśllij linki na prv.

A ja nie jestem za ciężka jak na swoją wagę?
http://www.sfd.pl/Ruda_DT_/_Debiuty_2015-t1044538.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
Bardzo bym prosiła o podpowiedzi...
Wiadomo, że każdy organizm jest inny i to co jednemu służy nie koniecznie musi służyć drugiemu, ale mam takie zapytanka do doświadczonych osóbek a propos redukcji. Dieta to 70% sukcesu toteż chciałabym chociaż w tej sferze popełniać jak najmniej błędów, a najlepiej to wcale i możliwie najbardziej aktywować organizm, by się stał istnym piecem do spalania bf'u;)

1. Czy na redukcji jeść owoce, czy lepiej zrezygnować całkiem (oczywiście zakładając, że wit. będą dostarczane z warzyw). Czytałam, że taka bezpieczna ilość fruktozy to 25 g, ale może komuś w łapki wpadł jakiś artykuł poparty badaniami czy coś, jak to faktycznie wygląda z redukcją by przyniosło możliwie najlepsze rezultaty?

2. Mam wątpliwość co do posiłku po treningu czy tak jest dobrze- białko + pł. owsiane, czy może zostawić samo białko, a po godzinie np. zjeść kompletny posiłek. Nie do końca wiem pod co podciągnąć trening P90X bardziej pod areoby czy bliższy jest siłowym. Jak występują hantle to są tam na razie małe obciążenia, toteż zastanawiam się czy powinnam pakować teraz węgle. Bardzo bym prosiła o poradę? Po konkretnym siłowym zjadłabym białko i węgle z wysokim IG by szybko uzupełnić glikogen np.owoc- banan, ale co w przypadku P90x?

3. Jestem gruszka, okrągła w okolicach brzucha, widzę po sobie, że mam tendencje do zatrzymywania wody, piję zatem herbatkę z pokrzywy a do owsianki wsypuję cynamon, czy warto wprowadzić jeszcze jakieś ziółka?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
1. jeść
2. posiłki okołotreningowe to nie problem przeciętnej osoby tylko trenujących zawodowo
3. starczy i tez nie ma co przesadzać, picie ciągle pokrzywy nie jest zdrowe
...
Napisał(a)
Usunięty przez Ruda_29 za pkt 1 regulaminu
Specjalista
Szacuny 73 Napisanych postów 26831 Wiek 18 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 283202

A ja nie jestem za ciężka jak na swoją wagę?
http://www.sfd.pl/Ruda_DT_/_Debiuty_2015-t1044538.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
obliques bardzo dziękuje za odpowiedź, a zatem z owoców nie rezygnuję i będę się na razie trzymała tego co mam w misce.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 7 Wiek 37 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 5226
Jak wcześniej wspominałam swoja batalię rozpoczęłam od 7 stycznia, toteż pora na małe podsumowanie. Przeszłam przez pierwszą rundę P90X3 double i poniżej wstawiam pomiary jak to wyglądało w ujęciu tygodniowym.






Z początku fajnie schodziło (po 2 tyg 2,1 kg), wiadomo że to w dużej mierze woda ale później w kolejnych 2 tygodniach na @ wzrosło i już tak się utrzymywało. Przestudiowałam swój miesięczny jadłospis skąd to wynika i nie mam do końca jednoznacznego obrazu. Przez te 28 dni miałam 3 odstępstwa od diety- w sensie, że 3 dni przekroczyłam bilans- zgubiły mnie orzechy ale w ramach spalenia nadwyżki kalorii dodatkowo poćwiczyłam. W ostatnie dni zwiększyłam ilość kofeiny(5-8 kaw) i w ostatnich 2 tygodniach pojawiło się więcej nabiału ( w pierwszych 2 tygodniach był 2 razy jogurt naturalny, a w następnych było mleko, 2 razy twaróg i raz mozzarella). Wzrost wagi zbiegł się z pewną stresującą nowiną i śmiem przypuszczać, że to jest winowajca i, że mam powtórkę z rozrywki, że organizm zaczął uwalniać więcej" hormonu klęski". Dodatkowo przesadzałam z kawą...więc tylko wspomagałam uwalnianie kortyzolu. Probiotyk nawet już kiepsko działa... zaczęłam stosować strategie odstresowujące, pilnuję się z kawą, ale organizm dalej się buntuje.

I teraz takie moje pytanko co mi Laidies mogą doradzić? Co robić, jak sobie radzić ze stresem? Szukałam w google jak sobie radzić, kombinowałam na sobie ale łeb to jedno a organizm to drugie i póki co jakoś u mnie w parze nie chcą iść Myślałam nad piciem melisy, ale skoro "uspokaja" pita codziennie nie spowolni z kolei metabolizmu? Nie mam wiedzy w tym temacie i dlatego troszkę się meliski obawiam na redukcji. Z drugiej strony roztrzęsiony organizm tez "dobrze" nie działa

Co do diety może warto coś zmienić? Teraz starałam się utrzymywać rozkład btw 30/35/35 czyli 105/55/120. Na pewno odstawię nabiał- bardzo lubię ale z przezorności na razie wykluczę. Myślę czy nie zmniejszyć węgli na rzecz tłuszczy (uciąć węgle o jakieś 20g?). Zauważyłam po sobie, że mam więcej energii jak zjem posiłek z większą ilością tłuszczy a z kolei gdy zjem tylko białko i węgle a tłuszczu jest znikoma ilość to zaraz po posiłku robię się osowiała i ospała. Mam wątpliwość bo wcześniej nie miałam więcej tłuszczu niż już teraz mam w bilansie a i jestem gruszką i gdzieś tam wyczytałam że gruchy muszą uważać na tłuszcz o ile dobrze pamiętam, ale może to metoda na mnie. Bardzo proszę o poradę?




Zmieniony przez - pudzianka w dniu 2014-02-04 10:28:02

Zmieniony przez - pudzianka w dniu 2014-02-04 10:29:33
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Jakie suplementy/odżywki na zbudowanie masy mięśniowej

Następny temat

Mam problem z dietetykiem - moze warto go zmienić :(

WHEY premium