Postanowiłam mimo wszystko coś naskrobać, chociaż wczoraj nie miałam ochoty ze względu na te moje kaleczne próby poprawienia wyniku .
To było moje pierwsze Open, w którym brałam oficjalnie udział- w zeszłym roku miałam chyba w tym okresie off i załapałam się na 16.5. Mimo wszystko, chociaż nie jestem z siebie zadowolona (trzeba też popracować nad pozytywnym myśleniem) to jak na pierwszy raz poszło mi całkiem fajnie. Tutaj macie link do mojego profilu, gdzie zobaczycie jak mi poszło na poszczególnych workoutach:
https://games.crossfit.com/athlete/1064773
Jak widać, w regionie Europe znalazłam się na 1704 miejscu (na około 20000). To nie odzwierciedla na pewno miejsca, w którym się znajduję, ponieważ dobrze wiem, że tak naprawdę niewielki % osób trenujących bierze oficjalny udział w Open- w Stanach i na Zachodzie na pewno jest ich sporo, ale w Polsce na pewno nie każdy ma ochotę zabulić te 85zł i konsekwentnie robić workouty.
Można zauważyć, że parzyste workouty poszły mi stosunkowo gorzej- 17.2 oraz 17.4. W każdym był element, który przeszkodził mi w wykonaniu go na 100% (w zasadzie w którym ja sobie sama przeszkodziłam)- oczywiście były to w większości elementy gimnastyczne- w przypadku 17.2 były to Muscle-Upy, 17.4 natomiast HSPU. Moje tiebreaki w tych workoutach były stosunkowo niezłe przez co zostawało mi bardzo dużo czasu, kiedy mogłabym wcisnąć ogrom powtórzeń (na 17.4 wiosło w 9:25, czyli jeszcze 3:35 na HSPU, a miałam marne 7). W 17.3 z kolei byłam w stanie zrobić Snatche na 61kg, ale co z tego, skoro moje słabsze C2B nie pozwoliły mi na skończenie 6 rund w 8 minut. Mimo, że wiedziałam o tych brakach to jednak kiedy się wie, że jakieś możliwości istnieją ale jeszcze są poza zasięgiem to jednak serce boli, co dołożyło tutaj sporo stresu.
Największe możliwości do popisu miałam na 17.1- to był też workout, w którym uplasowałam się najwyżej. Na 17.5 przybiły mnie thrustery które są jednym z niewielu elementów ze sztangą, na których jestem stosunkowo słaba. Dodatkowo słabo poszło mi wydolnościowo, ale to może być też po prostu wpływ zmęczenia- zarówno wizja i treningi (podwójne) Open jak i nadchodzące zawody to dla mnie ogromne obciążenie psychiczne i fizyczne.
Czy to była fajna zabawa- nie powiedziałabym, że się tym bawiłam, ale uważam że warto było przez to przejść, bo dotąd nie robiłam żadnych treningów pod presją i okazało się, że póki co mnie to przerasta. Przyznaję, że cieszę się, że to już za mną, mogę teraz na luzie przetrenować ten tydzień i odbębnić zawody, gdzie raczej cudów się nie spodziewam. Po zawodach tydzień bez siłki, bo przerwy nie miałam od... nie pamiętam nawet kiedy, ale zdecydowanie za długo.
Pozdro