od dwóch – trzech lat „trenuję” w zaciszu domowym. Słowo „trenuję” specjalnie ująłem w cudzysłowie, ponieważ nie podchodziłem do tematu z całkowitym zaangażowaniem, nie ćwiczyłem regularnie i nie ustalałem sobie żadnej restrykcyjnej diety. Wykonywałem głównie pompki w różnych kombinacjach, brzuszki, przysiady- jednym słowem ćwiczenia, które da się wykonać bez sprzętu. Pomagałem sobie hantlami, miałem też dwumiesięczny epizod na siłowni (było to rok temu), z pomocą zaprawionych w boju stałych bywalców poznałem podstawowe ćwiczenia. Sprawa jednak ucichła, nie byłem aż tak bardzo zaabsorbowany ćwiczeniami, ponieważ spędzałem aktywnie czas w inny sposób, grając chociażby w piłkę.
Wraz z upływem czasu obniżyłem niestety aktywność fizyczną- piłkę zastąpiłem browarem z kumplami i żarciem kebabu w czasie nocnej libacji :D W międzyczasie wykonywałem ćwiczenia w domu, jednak nie robiłem praktycznie nic więcej. Efekt na pewno znacie- dodatkowe kilogramy, bóle kręgosłupa, całkowity Armagedon. Podjąłem więc pierwsze kroki. Wyliczyłem swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, odjąłem od niego plus minus 200- 300 kalorii i zacząłem codziennie ćwiczyć (nadal jedynie w domu- głównie pompki i brzuszki). Zacząłem stosować dietę (jem głównie makaron, ryż, kurczaka, wołowinę, ryby, jajka, produkty mleczne- serki wiejskie, jogurty, twarogi, ser żółty), ograniczyłem jedzenie syfu (w tej materii mam o tyle dobrze, że nie przepadam szczególnie za słodyczami i napojami gazowanymi, moją piętą achillesową są natomiast chipsy). Po pewnym czasie zauważyłem spadek wagi. Zauważyli to także moi znajomi, więc z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że wszystko zaczęło poprawnie działać. Problem polega jednak na tym, że chciałbym jednocześnie przybrać na masie mięśniowej i zrzucić tłuszcz. Wiem jednak, że budowa mięśni wiąże się z nadwyżką kaloryczną. Zaczynam więc kombinować czy da się jedno połączyć z drugim, a o opinię proszę Was. Z każdym kolejnym przeczytanym artykułem robi mi się coraz większy mętlik w głowie, dlatego postanowiłem napisać ten post.
Otóż wykombinowałem sobie, że pozostanę na razie przy ćwiczeniach w domu, które będę chciał jednak powoli zastąpić siłownią. Dodam do tego bieganie, kilka kilometrów dziennie z rana. Z informacji zaczerpniętych ze stron internetowych kombinuję tak: rano bieg na czczo, uprzednio przyjęcie dawki BCAA i białka, po biegu nie jem żadnych węglowodanów przez najbliższą godzinę. Tego samego dnia trening siłowy (obecnie w domu, za dwa- trzy tygodnie zamiana na siłownię). Pozostaje tylko pytanie co z kaloriami i czy da się spalanie tłuszczu połączyć z budowaniem masy, czy pozostaje jedynie redukcja albo masa? Z góry dzięki za informacje i sorry za taką rozpiskę, ale chciałem jak najdokładniej ująć wszystko, żebyście mieli przejrzysty podgląd w sytuację. Poniżej podaję jeszcze jak wygląda zazwyczaj mój „trening” (zdaję sobie sprawę, że dla wielu z Was będzie to wyglądało jak rozgrzewka :D ):
Trening 4-7 razy dziennie, (jednak tutaj też popełniam błąd, bo skupiam się głównie na pompkach i nie daję w ten sposób odpoczywać mięśniom, dlatego też chcę w najbliższym czasie rozpisać sobie trening z podziałem na partie i ruszyć na siłownię) na obecną chwilę wygląda to tak:
- Pompki zwykłe: 4-5 serii do 15 powtórzeń, 90- 120 sekund przerwy
- Pompki wąskie: 4 serie, każda do oporu, zazwyczaj dobijam do ośmiu (niezbyt zadowalający rezultat, ale kiedy zaczynałem, potrafiłem zrobić tylko trzy, także cieszę się mimo to)
- Pompki „kolano do łokcia”: 4 serie do 15 powtórzeń
Uzupełniam to przysiadami i brzuszkami, również po cztery serie do 30 powtórzeń, próbuję też sił na drążku ale póki co mizernie mi to idzie, więc głównie próbuję coś zdziałać od czasu do czasu.
Wiek: 22 lata
Wzrost: 190 cm
Masa ciała: 86 kg
Aktywność fizyczna: oceniłem ją na umiarkowaną + przy wyliczaniu dziennego zapotrzebowania kalorycznego z opcją utrzymania wagi wyszło 3161 kcal
Obecnie ustaliłem dzienne zapotrzebowanie na poziomie 2900 kcal: 35% białka - 254g, 35% węglowodanów- 254g, 30% tłuszczy- 97g
Dobra, to by było chyba na tyle, jeszcze raz z góry dziękuję tym, którzy zdecydują się to przeczytać i udzielić porad :) Zdaję sobie sprawę, że mam dużo do poprawy, dlatego zamiast bazować jedynie na artykułach, postanowiłem poradzić się Was :)
Pozdrawiam!