Jakiś czas temu dla rozgrzania zacząłem uczęszczać na treningi kung fu w pewnym śląskim mieście.Trener, a jakże mistrz jednego ze styli Kung Fu, absolwent pewnej znanej szkoły sztuk walki, posidał stopień 6 dan.No cóż jestem osobą, która kiedyś zetknęła się ze sztukami walki takimi jak karate kyokushinkai, kickboxing czy bjj.To co zobaczyłem, trochę mnie zaskoczyło.Na sali kilka brązowych pasów, jakieś pomarańcze, zieleń i błękit.Wszystko fajnie pięknie.Kiedy jednak zacząłem drążyć temat to zauważyłem, że ten brązowy pas, nawet nie wie jak się ten stopień nazywa.Zdawał, bo trener kazał.A technika?Troszkę balet i szukanie przez trenera poklasku u uczniów, jaki to on super jest.Techniki te 'skuteczne', to bym poważnie przemyślał, ponieważ, oprócz kilku naprawdę dobrych i ciekawych, to reszta jakaś taka niepotrzebna ze zbędną otoczką.Na stronach internetowych wiele takich sekcji znaleźć można.Mistrz na mistrzu dosłownie.Danów, że aż na pasie się mieścić nie chcą.A realia?O kilku tylko słychać, że ma sukcesy zarówno na turniejach jak i na dworze, jak zajdzie taka ostateczność.Wydaje się, że na 10 prawdziwych mistrzów przypada 100 takich sobie, którzy poprostu robią cyrk ze sztuki.Czemu tak się dzieje?Skąd te pasy, kluby i mistrzowie, czemy dziś tak trudno znaleźć prawdziwy autorytet, prawdziwego mistrza i nauczyciela.Jak myślicie?
Pozdraiam!