proponuję łagodny marszobieg - najpierw marsz w swobodnym tempie, póki nie poczujesz, że już jesteś z grubsza rozgrzany, wtedy truchcik na dystansie takim, abyś mógł przebiec bez szczególnego trudu. nie zatrzymujesz się aby wysapać, tylko z powrotem marsz, aż ci się serce i oddech uspokoją. znowu truchcik, znowu marsz itd. rób na początek po 3-4 odcinki marszem i truchtem. na koniec ćwiczenia rozciagające.
uwagi techniczne:
1. masz być po zakończeniu ostatniego odcinka solidnie zmęczony, ale bez przesady. to jeszcze nie ten etap treningu, gdzie można się bezpiecznie żyłować.
2. po pierwszej próbie już będziesz wiedział, jaką trasę możesz pokonać, i za kazdym razem
konsekwentnie ją pokonuj do końca, korzystając w późniejszym etapie z każdej okazji, aby ją wydłuzyć. pamiętaj, nie ejst ważne tempo, tylko pokonana odpowiednio długa trasa, która pozwoli sercu i płucom na powrót przstosowac się do wysiłku
3. biegaj jeśli tylko możesz, w lesie, w dużym parku, z dala od spalin. i koniecznie po spręzystym podłozu, nie daj boże po chodniku czy asfalcie
4. nic nie napisałeś o szlugach, prochach piwie, ale jesli korzystasz, to rzuć
5. najpierw idź do lekarza,
Odkąd zacząłem chodzić na siłownie przytyłem z 20 kiloto jest trochę dziwne. teraz masz na oko prawidłową wagę, ale wczesniej 197/74kg? chorowałeś? głodowałeś? ćpałeś? w każdym razie gdy przy wadze 74 kg szybko złapałeś 20 kg to nic dziwnego, że się męczysz.