Ostatnio na zajęciach tanecznych bardzo dużo z siebie daję, chcę ćwiczyć na 105% swoich możliwości, przez co często po treningu
mam zakwasy które potrafią trzymać nawet 5 dni. Ostatnio również zaczęłam się intensywnie rozciągać do szpagatu. tak więc moje mięśnie w udach (szczególnie) są "przemęczone" (nie wiem jak to nazwać). Prócz zakwasów z tańców oczywiście nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu. Ale zmierzając do setna.. na wfie po słabej rozgrzewce podbiegłam do koleżanki, nagle poczułam ból jakby w ścięgnie w udzie.. po chwili ból miną, graliśmy w siatkę, podskoczyłam do piłki i wtedy mnie taki ból w tym samym miejscu złapał, że masakra. Utrzymywał sie dobrych kilkanaście godzin. teraz gdy np. podbiegnę gdzieś (oczywiście nie w szybkim tempie) lub wykonam jakieś inne ćwiceznie ból się nasila. Czy to jest coś zwiazane ze ścięgnem? czy ono jest poprostu naciagniete? co powinnam w tej sutualcji robić?
Dodam tylko, że ok 1 rok temu tez cos takiego mi sie zdarzyło, w tym samym miejscu. Z góry dzieki za odp.
I SORRY NIE ZNALAZŁAM PODOBNEGO TEMATU WIĘC JEŻELI JEST TO PROSZĘ NIE KRZYCZEĆ I ZŁOŚCIĆ SIĘ TYLKO KULTURALNIE PODAĆ LINK. cya