Można sobie z tym radzić w następujace sposoby:
1) MINOXIDIL czyli preparat do stosowania miejscowego. Występuje w dwóch wersjach (2 i 5 %) Przy tym 5% poprawę można już zauważyć po 8 tygodniach, wersja 2 % dopiero po minimum 4 miesiącach da pierwsze rezultaty. Trzeba go stosować 2 razy dziennie. Kuracji nie wolno przerywać. Występuje pod różnymi nazwami handlowymi, najpopularniejszy jest amerykanski Regaine . Wersja 5 % kosztuje w Polsce ok. 150 zł (dawka miesieczna) i potrzeba na nią receptę. Wersja 2% jest sprzedawana bez recepty. Ja radzę kupować go przez internet w USA (sam tak robię) - wtedy 3 miesięczna dawka preparatu 5% kosztuje $50 i nie potrzeba recepty - www.rogaine.com . W sprzedaży jest również szampon do włosów PREGAINE, który jest podobno uzupełnieniem kuracji, ale jak sie doczytałem dokładnie, to okazuje się , ze nie ma on żadnego działania przeciw wypadaniu włosów, tylko nie koliduje z minoxidilem i ładnie się pieni...
2) PROPECIA to tabletki, które łykamy codziennie. Podobno przynosi efekty (blokuje przechodzenie testosteronu w zgubny dla naszych włosów dihydrotestosteron), ale jak się dotyczałem na stronie amerykańskiego producenta, jest skuteczny tylko przy typie vertex (czyli jesli łysiejemy od tyłu, a nie jeśli mamy zakola). Uważajcie na to, bo nasi dermatolodzy wciskają to zawsze !!! Kosztuje równiez sto kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
3) PRZESZCZEP włosów to moim zdaniem ostateczność. Oczywiście jeśli pójdziecie do kliniki, która zajmuje się przeszczepami, to wam powiedzą , że to jedyny ratunek i zapiszą chętnie na najblizszy termin... Ale ja uważam , że lepiej najpierw popróbowac z lekami. Zabieg polega na tym , ze wycinają nam pasek skóry z tyłu głowy , tną go na malutkie kwadraciki i wszczepiaja tam , gdzie mamy ubytki. Te włosy juz nigdy nie wypadną. Największym minusem jest cena - od 5 do 20 tys. zł w zaleznosci od rozległości łysiny.
To by było na tyle, chętnie odpowiem na wszystkie pytania.